Trzy drużyny aspirują do PGE Ekstraligi Mniej więcej znamy już składy w jakich pojadą drużyny 1. Ligi w sezonie 2024. Albo przynajmniej łatwo je wydedukować. Jedno jest pewne. Powtórki z Falubazu Zielona Góra, który wygrał wszystkie mecze i zdominował ten poziom nie będzie, co już wpłynie na atrakcyjność rozgrywek. Kilka uznanych marek zaliczyło twarde lądowanie z PGE Ekstraligi więc na wyrównany poziom też nie powinniśmy narzekać. Problem jak zwykle będzie miał potencjalny beniaminek, bo jednak Falubaz szybko obrał kurs na elitę i nie było do niego podjazdu, natomiast tutaj wszystko znów powinno odbywać się na ostrzu noża, do samego końca. Do worka z faworytami wrzuciłbym Polonię Bydgoszcz, Arged Malesę i ROW Rybnik. To w ogóle niezły paradoks, że bydgoszczanie zmontowali chyba najsłabszy kadrowo zespół odkąd weszli na zaplecze PGE Ekstraligi, a teoretycznie teraz mają największe szanse na awans. PSŻ spadnie drugi raz z rzędu Za uciekającym peletonem, maleńka grupa złożona z Wilków Krosno i Wybrzeża Gdańsk. O ekipie znad morza trochę później, bo tam może zebrać się naprawdę ciekawa mieszanka. Krośnianie nie rzucili na kolana po spadku, nie poczynili spektakularnych ruchów i mogą zniknąć w szarzyźnie, choć na półfinały może wystarczyć. Gdyby Nicki Pedersen nie wylądował w Stali Rzeszów, powiedziałbym, że PSŻ Poznań ma rywala do dramatycznej walki o utrzymanie. Utytułowany, choć leciwy już Duńczyk wywindował beniaminka kilka pięter do góry i chyba musiałby się wydarzyć jakiś cud, żeby klub ze stolicy Wielkopolski nie zleciał drugi raz z rzędu z tego samego szczebla, co też byłoby ewenementem. Nieco wyżej tylko ustawiam Orzeł Łódź, który przypomina mi trochę Apator Toruń z poprzednich lat. Kto tam nie pójdzie, kto tam nie podpisze kontraktu, jakby cofnął się w rozwoju, albo zapomniał jak się jeździ. Jeśli kasa będzie się zgadzać, nie zacznie upominanie się o swoje zarobione pieniądze w trakcie sezonu i wypalą wszystkie cele transferowe kandydata na czarnego konia upatruję we wspomnianym Wybrzeżu Gdańsk.