Okres transferowy w PGE Ekstralidze dobiegł końca. Wszystkie karty zostały rozdane, a w środowisku trwa debata, która z drużyn ma najsłabszy skład i jest najbardziej zagrożona spadkiem. Stanowiska podzielone, choć w oczach wielu takim kandydatem są Cellfast Wilki Krosno. Beniaminek nie przyniósł wstydu - Jestem pod wrażeniem działań beniaminka z Krosna. Nie poszli oni drogą Arged Malesy Ostrów i śmiało rozpychali się łokciami na rynku. Udowodnili, ze można po awansie stworzyć fajną drużynę i powalczyć o utrzymanie - mówi nam Wojciech Dankiewicz, przy czym dodaje, że sytuacja beniaminka jest daleka od idealnej. - Gdyby ktoś mnie przyparł do muru, to pewnie powiedziałbym, że spadną Wilki. Jednak ja jednoznacznego faworyta do spadku nie widzę. W poprzednich latach mógłbym go wskazać bez wahania, a teraz się tego nie podejmę. Spodziewam się zaciętej walki miedzy Wilkami, Unią Leszno, Stala Gorzów oraz GKM-em. Liga w dolnej części tabeli zapowiada się ciekawiej niż rok temu - zaznacza. To bedzie czarny koń w walce o zloto? Sporo działo się także w klubach, które potencjalnie powinny zawalczyć o medale w przyszłym roku. - Najważniejszym transferem jest bez wątpienia przejście Bartka Zmarzlika do Motoru Lublin - przyznaje nasz rozówca, choć zaraz wskazuje na klub, który zrobił na nim duże wrażenie. - Podobały mi się transfery Włókniarza Częstochwoa. Wymienili Fredrika Lindgrena na Mikkela Michelsena i dorzucili jeszcze Maksyma Drabika. Ich skład wygląda ciekawie. Zresztą wysyp takich transferów mieliśmy w tym roku jak grzybów po deszczu. A my dodajmy, że nie bez znaczenia będzie tez układ terminarza, który jednym klubom potrafi pomoc a innym zaszkodzić. Szczegółowy rozkład rundy zasadniczej powinniśmy poznać jeszcze w tym roku.