W najbliższy piątek oczy całej żużlowej Polski zostaną zwrócone na Bydgoszcz, gdzie trzydziesty trzeci już raz odbędzie się Kryterium Asów. Trwająca osiem lat przerwa w organizacji tego turnieju rozregulowała nieco zegary biologiczne kibiców, ale na szczęście świat wrócił - przynajmniej pod tym kątem - do normalności i kultowy turniej znów kończy wielki, trwający znacznie dłużej od tego znanego z kościołów, post. Ostatnie oficjalne zawody żużlowe w Polsce odbyły się przecież na początku października. Turniej przy Sportowej 2 ruszy lawinę - nie miną dwa dni, a w Gdańsku i Lesznie żużlowcy wyjadą na tor, by uczcić pamięć Henryka Żyty i Alfreda Smoczyka. Tydzień później czekają nas Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi i finał Mistrzostw Polski Par Klubowych, a w kolejny weekend będziemy już pasjonować się pierwszymi meczami ligowymi. Rosjanie nie pojadą Wiadomo już, że w żadnym z tych turniejów nie wystąpią żużlowcy z Rosji. Decyzja o ich zawieszeniu spolaryzowała środowisko. Wielu pochwala piękny gest i stawia władze czarnego sportu za wzór dobrego postępowania w czasach wojny. Inni - powiązani często z klubami, które na wykluczeniu Rosjan straciły najwięcej - krzyczą o bezsensowności takiego ruchu, zarzucają FIM i GKSŻ wypaczanie wyników, a nawet rasizm. Wielotygodniowe dyskusje to specjalność żużlowego środowiska. Skoro potrafiliśmy przez kilka miesięcy rozprawiać o telewizyjnych wypowiedziach Leszka Demskiego, miękkości tureckich opon i umowie wrocławskiego toromistrza z Apatorem, to nie utniemy po jednym dniu rozmowy o wykluczeniu samego mistrza świata. Tym bardziej, że w tle jego zawieszenia toczy się dramat milionów naszych sąsiadów. Żużel jest nam potrzebny Niektórzy kibice jeszcze kilka dni temu wprost pisali nawet o tym, że w świetle putinowskiej agresji, bomb spadających na ukraińskie miasta i setek tysięcy kobiet z dziećmi szturmujących polskie granice organizacja jakichkolwiek zawodów żużlowych nie ma żadnego sensu. Może jednak jest zupełnie odwrotnie, a my potrzebujemy tej jazdy w kółko bardziej niż kiedykolwiek wcześniej? Ludzkość XXI wieku jest przeładowana informacjami. Współczesny człowiek w przeciągu jednego dnia pozyskuje ich więcej niż średniowieczny chłop przez całe swoje życie. Nadmiar zawsze prowadzi do zguby, nawet jeśli chodzi o wiedzę. Szczególnie głośno mówiło się o tym podczas pierwszych miesięcy pandemii COVID-19, gdy natłok medialnych doniesień na jej temat prowadził wiele osób na skraj załamania nerwowego. Dwie godziny poświęcone na mecz Apatora ze Spartą Wrocław nie sprawią, że zaczniemy bagatelizować dramat obywateli Ukrainy. Kilkuminutowa przerwa w trwających od tygodni rozważaniach na temat kolejnych ruchów Putina, by pokłócić się o szanse na utrzymanie ROW-u Rybnik? Wyjdzie to nam wyłącznie na dobre. Pokażmy żużel Ukraińcom Choć zabrzmi to przewrotnie, wiosną 2022 roku potrzebujemy żużla bardziej niż kiedykolwiek. Tyczy się to zresztą nie tylko Polaków. W polskich miastach przebywają dziś tysiące ukraińskich dzieci i nastolatków. Trafili w zupełnie obce im miejsca, do nieznanych im ludzi. Co mają robić po odbyciu zajęć w nowych szkołach? Niektóre kina wyszły już z przepiękną inicjatywą darmowych seansów familijnych filmów w ukraińskiej wersji językowej. Na podobny ruch zdecydowała się też Arka Gdynia. Czy żużlowi prezesi pójdą za ich przykładem? Oby tak. Dotąd wiele z nich spisało się świetnie organizując zbiórkę darów dla uchodźców.