Kiedy w Pile szykowano się do rozegrania zawodów o Złoty Kask w 2019 roku, z bandy wystawały gwoździe, a z toru krawężniki. Tor nie nadawał się do jazdy, a zawody w takich warunkach po prostu nie mogły się odbyć. Stąd wynikał bunt zawodników, którzy po prostu odmówili jazdy. Pamięta kontuzję z Piły. Jak się spisze teraz? Janusz Kołodziej przez kontuzję, którą złapał podczas meczu Fogo Unii Leszno z ebut.pl Stalą Gorzów praktycznie przekreślił swoje szanse na tytuł indywidualnego mistrza Polski. To jednak nie sprawia, że doświadczonemu zawodnikowi zabraknie motywacji. Wręcz przeciwnie. I choć Kołodziej dawno nie był w Pile, to w pamięci ma dobre oraz złe występy. Czterokrotny indywidualny mistrz Polski pamięta choćby jedną kontuzję, której się tam nabawił. - W Pile dawno nie jeździłem. Byłem tam kilka razy w życiu i to z różnym efektem, bo albo wygrywałem, albo miałem totalny niefart. Łapałem też kontuzje na tym torze, bo pamiętam, że jeden bieg miałem taki, że wyprzedziłem na ostatnim łuku Tomasza Chrzanowskiego i wygrałem bieg, ale co z tego, skoro wyrwało mi palec po biegu? Nie mogłem nawet rękawiczki ściągnąć. Takie sytuacje się zakorzeniają i trudno je wymazać - zakończył Janusz Kołodziej. Faworytem zawodów w Pile jest Bartosz Zmarzlik, który zresztą broni tytułu indywidualnego mistrza Polski.