Jazda na motocrossie to ulubione zajęcie większości żużlowców. Do tego grona należy Artiom Łaguta, który praktycznie co roku w zimie wylatuje z Polski do ciepłych krajów, by tam poszaleć i oswoić się z prędkością przy dodatnich temperaturach. Rosjanin z naszym paszportem przebywa obecnie w Hiszpanii, a dokładniej na obiekcie o nazwie Red Sand MX Park. W wyprawie towarzyszy mu cała rodzinka. Żużlowiec chyba najbardziej cieszy się z obecności syna. Adam idzie śladami dumnego taty, ponieważ wraz z nim szaleje na ciut mniejszym motocyklu. 33-latek ewidentnie ma wielki głód rywalizacji i nie może doczekać się pierwszych treningów na torach żużlowych. Widać to po jego brawurowej jeździe. Artiom Łaguta nie tylko nie odejmuje gazu, ale i wykonuje różnego rodzaju ewolucje. Robią one piorunujące wrażenie zwłaszcza na żywo, gdy stoi się zaledwie kilka metrów od znajdującego się w powietrzu zawodnika. - Super sprzęt. Dziś cię tam widziałem - pochwalił gwiazdę PGE Ekstraligi pan Gary, który tego dnia również wsiadł na motocykl i wizualnie wcale nie odstawał od ostatniego pogromcy Bartosza Zmarzlika w cyklu Grand Prix. Artiom Łaguta musi uważać. Nie może dojść do powtórki z 2023 roku Dla Artioma Łaguty tego typu treningi to głównie zabawa. Rosjanin z polskim paszportem musi jednak na siebie uważać. Na myśl od razu przychodzi nam końcówka sezonu 2023. Wówczas niewinna jazda na motocrossie zakończyła się dla 31-latka urazem tuż przed rewanżowym meczem finałowym PGE Ekstraligi. Mistrz świata z 2021 roku w ważnym spotkaniu ostatecznie wystąpił, lecz w trakcie zmagań wycofał się z powodu złamanej ręki. - Start w trzech biegach to wszystko, na co było mnie dzisiaj stać. Z każdym kolejnym ból był nie do wytrzymania - napisał wtedy w mediach społecznościowych. Kibice oglądają więc zdjęcia oraz filmy z niepokojem i liczą na to, że nie dojdzie do powtórki z sezonu 2023. Od Artioma Łaguty znów wiele zależy. Bez jego dobrej dyspozycji Betard Sparta nie powalczy z Platinum Motorem o drużynowe mistrzostwo Polski.