Moje Bermudy Stal Gorzów przedłużyła kontrakty z Martinem Vaculikiem, Andersem Thomsenem i Szymonem Woźniakiem. Jedni mówią, że sprawy zostały dograne w 48, inni, że w 24 godziny. Jakby nie spojrzeć była to szybka, ale i też bardzo kosztowna operacja. Vaculik, Thomsen i Woźniak chcieli zostać razem Mówi się nawet o tym, że zawodnicy się zmówili. Kiedy jeden wchodził do prezesa na rozmowy, to na liście oczekiwań miał nie tylko konkretne stawki, ale i też ofertę nie do odrzucenia: "zostanę, jeśli pan prezes dogada się też z moimi kolegami". Oczywiście Waldemarowi Sadowskiemu, prezesowi Stali, taki układ pasował. On chciał wziąć całą trójkę. Pewnie jednak trochę mniej pasowały działaczowi warunki finansowe, bo każdy z wymienionych przez nas zawodników zażyczył sobie konkretnej podwyżki. Niemniej Thomsen grał bardzo ostro Wiemy, że najtrudniejsze były rozmowy z Thomsenem, który nie dawał żadnej taryfy ulgowej. Duńczyk dwa lata jeździł za stawkę 350 tysięcy za podpis i 5 tysięcy za punkt, ale teraz miał oferty z kilku klubów. W tym jedną bardzo konkretną. I tu okazuje się, że ta bardzo konkretna była z ZOOleszcz GKM-u Grudziądz, a nie jak wcześniej donosiliśmy z For Nature Solutions Apatora Toruń. Thomsen postawił sprawę jasno: 900 tysięcy złotych za podpis i ani złotówki mniej. Jego stawka punktowa też poszła w górę, ale nie wiemy, o ile. Można jedynie podejrzewać, że za rok będzie ona wynosić 7-8 tysięcy. Nawet 3 miliony na podwyżki liderów Stali Gorzów Jeśli do tego dołożymy nowy kontrakt Vaculika na poziomie 1,2 miliona za podpis i 10 tysięcy za punkt oraz umowę Woźniaka wyższą niż dotąd o 300 tysięcy na samym podpisie, to nagle wychodzi na to, że kupka na Zmarzlika mocno się uszczupliła. Blisko 1,2 miliona złotych zjadły podwyżki dla trójki liderów w kwotach a podpis. Nie mniej niż 2 miliony pójdą na podwyżkę stawek punktowych. Kupka na Zmarzlika została mocno uszczuplona Nic dziwnego, że Stal nie szalała z zawodnikiem, który ma załatać dziurę po Zmarzliku. Przyszedł Oskar Fajfer, który ma dostać według naszych informacji około pół miliona za podpis i 5 tysięcy za punkt. Swoją drogą, to jeśli w Stali faktycznie doszło do tego, że zawodnicy się umówili, to mamy jasność, że dobra atmosfera działa w dwie strony. Z jednej daje efekty na torze, z drugiej może rodzić takie sytuacje, jak ta w Gorzowie. Panowie się lubią, poszli jednym frontem, ale klub musiał za to nieźle zapłacić. Inna sprawa, że trudno się żużlowcom dziwić. Każdy z trójki Vaculik, Thomsen, Woźniak chciał mieć gwarancję, że będzie nadal startował w mocnym zespole.