Marek Grzyb, prezes Moje Bermudy Stali, w wypowiedzi dla portalu po-bandzie.com.pl mówi tak: - Jeśli chodzi o poruszoną kwestię klubowych pamiątek, to z tego, co się dowiadujemy, sporo z nich przebywa w prywatnych rękach gorzowskiego adwokata i radnego. Miejscem pamiątek jest klub, a nie prywatne gabloty. Zwykła ludzka przyzwoitość nakazuje zwrot pamiątek do klubu - mówi Grzyb. Były prezes Stali Gorzów nie ma wątpliwości, że oskarżenia dotyczą jego osoby Choć nazwisko Jerzy Synowiec nie pada, a słowo kradzież nie zostało użyte wprost, to jednak gorzowski adwokat i radny (w innym miejscu tekstu jest adnotacja, iż to były prezes klubu) poczuł się nie tylko wywołany do tablicy, ale i mocno dotknięty. - Tego nie spodziewałem się w najczarniejszych snach - przyznaje. - To jest de facto oskarżenie mnie o kradzież w sytuacji, w której mógłbym bez końca wyliczać, jak wiele zrobiłem dla upamiętnienia Edka Jancarza. Kiedyś organizowałem Memoriał, a Jason Crump widząc, że wszystko robię za swoje pieniądze, powiedział mi tylko, że on nie chce nagrody za zwycięstwo - opowiada Synowiec. Były prezes Stali mówi, że osoba rzucająca oskarżenie, czyli prezes Grzyb, nie może się czuć bezkarna. - Nie wymienił mnie z imienia i nazwiska, ale jest orzeczenie Sądu Najwyższego, które jasno stanowi, że jeśli kogoś można zidentyfikować na podstawie danych, to nic więcej nie trzeba. Nie ma w Gorzowie innego adwokata i radnego, który był też na dokładkę prezesem klubu - komentuje Synowiec. Kupił pamiątki Jancarza, przekazał do klubu, a teraz takie coś - Najlepsze jest to, że kiedyś kupiłem od rodziny Jancarza wszystkie pamiątki, wyremontowałem pomieszczenie w klubie i przekazałem pamiątki do gabloty. Na początku XXI wieku one tam były. Nie mam jednak pojęcia, co się z nimi stało. Ktoś zabrał, wyrzucił? Nie wiem. Na pewno jednak nie pozwolę na to, by szargać moje nazwisko. Muszę się z tym przespać, potem podejmę decyzje - stwierdza. Synowiec organizował Memoriał Edwarda Jancarza w czasach, gdy klub nie był tym zainteresowany. Z udziałem Synowca postanowiono pomnik Jancarza w Gorzowie, nadano też jego imię stadionowi, na którym Stal jeździ swoje mecze. - A największy żal mam do Bogusia Nowaka, byłego żużlowca, który wypowiada się w tym samym tekście, w którym pan Grzyb mówi o przyzwoitości. Ja Bogusiowi w przeszłości starałem się pomóc, a teraz zadzwoniłem do niego i powiedziałem tylko, że już się sobie nie kłaniamy, "idi na chu..". Nie mogłem inaczej, w sytuacji, gdy Boguś sugeruje, że wyrzuciłem na śmietnik klubowy sztandar - kończy.