Jako pierwsi - jeszcze przed 2 wojną światową - wpadli na ten pomysł Skandynawowie lub obywatele Związku Radzieckiego. Spory historyków sportu na ten temat trwają do dziś. Postawmy się na chwilę w sytuacji tych wschodnich czy północnych sąsiadów naszych przodków. Mają motocykle i ogromną chęć do ścigania, jednak lato i wiosna bywają tam nie dość, że krótkie to na dodatek często niezbyt ciepłe i słoneczne. Co innego mroźne i długie zimy. Ktoś postanowił więc wziąć dostosowany do żużla motocykl i wyjechać nim na zamarznięty zbiornik wodny. Tak właśnie powstał ice-speedway - dyscyplina, która do dziś jest w Rosji czy Holandii popularniejsza od klasycznej odmiany żużla. Z czasem lodowe wyścigi rzecz jasna ewoluowały - kilka zatopionych motocykli doprowadziło do przeprowadzki z zamarzniętych jezior na sztuczne lodowiska, a coraz częstsze uślizgi do nafaszerowania opon blisko trzycentymetrowymi kolcami z metalu. Ów ostre ogumienie to niejedyna różnica między klasyczną żużlówką, a jej zimowym odpowiednikiem. Na zamarzniętych arenach wciąż króluje Jawa - czeski producent, wyparty z "letniego speedwaya" przez włoskiego GM-a ma monopol na maszyny do jazdy na lodzie. Są one nieco szybsze (nawet 140 km/h) i cięższe (nie mniej niż 77kg) od swych sióstr z czarnych torów. Wyróżnia je również obecność dwustopniowej skrzyni biegów - "jedynka" służy tylko do ruszenia, niemal cały wyścig przejeżdża się na "dwójce". Najważniejszym krajem w ice-speedwayu jest bez wątpienia Rosja. To właśnie stamtąd pochodzi zdecydowana większość największych gwiazd. Lodowe ściganie przyciąga na trybuny również Szwedów czy nawet Holendrów. Dla Polaków wciąż jest to nieco egzotyczny eksperyment - traktujemy to bardziej jako ciekawostkę niż pełnoprawny sport. Mimo to, pierwsze zawody w takiej formule odbywały się w Polsce jeszcze przed wojną. Później za polską stolicę, a przynajmniej ambasadę ice-speedwaya uchodziła Bydgoszcz. W 1965 roku przy Sportowej 2 zorganizowano nawet zawody o "Srebrny Kolec", które wygrała miejscowa legenda - Mieczysław Połukard. Inny słynny bydgoszczanin - Norbert Świtała startował nawet w lodowych mistrzostwach świata i w 1967 roku zajął w elitarnej stawce wysokie siódme miejsce. W latach 70. i 80. o tej odmianie zapomniano jednak już nawet w Bydgoszczy. Na początku lat dziewięćdziesiątych niektórzy kibice zastanawiali się już nawet czy ten cały żużel na lodzie to przypadkiem nie jest tylko bajka, jakaś przekręcona plotka. W Polsce nie były bowiem dostępne choćby nagrania takich biegów. Od tamtego czasu PZMot kilkukrotnie starał się zainteresować tą dyscypliną Polaków, zawsze bezskutecznie. Pojedyncze zawody w Warszawie czy Gnieźnie ani nawet coroczne turnieje w Sanoku nie pomogły w popularyzacji ice-speedwaya. Po upadku PRL-u mieliśmy na dobrą sprawę dwóch gladiatorów lodowych torów znad Wisły - Zdzisława Żerdzińskiego (wystartował w bardzo niewielu turniejach) i Grzegorza Knappa. Wychowanek GKM-u Grudziądz startował nawet w lodowym Grand Prix. Niestety, zginął w 2014 roku podczas meczu ligi holenderskiej. Już 13 grudnia w Tomaszowie Mazowieckim odbędą się pierwsze od lat zawody w ice-speedwayu nad Wisłą. Firma Speedway Events podjęła się zorganizowania w województwie łódzkim finału mistrzostw Europy na lodzie. Polska ma swojego przedstawiciela w stawce zawodów - Michała Knappa, bratanka słynnego Grzegorza. Początek transmisji o godzinie 16:15 w stacji nsport+. ------------------------------------------------ Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! ZAGŁOSUJ i wygraj 20 000 złotych - kliknij. Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!