Mamy 8 lutego, więc za miesiąc większość żużlowców będzie już po pierwszych treningach, niektórzy może uczynią to nawet w Polsce. Jak zwykle, zaplanować niczego nie można, bo mamy w kraju zbyt kapryśną pogodę. Kluby już jednak zarezerwowały sobie tory w Krsko czy Gorican. Tam jest inna zima, znacznie łagodniejsza. Nawet w środę klub z Krsko publikował zdjęcia tamtejszego toru skąpanego w promieniach już wiosennego słońca. Czuć, że sezon za pasem. I czują to także sami zawodnicy, bo została chwila do wyjazdu na tor. Żadnego z Polaków rzecz jasna nie zobaczymy podczas pierwszych oficjalnych zawodów sezonu 2024 w Europie. Mowa oczywiście o żużlu klasycznym. W Lonigo 18 lutego odbędzie się spotkanie pomiędzy tamtejszym klubem a zawodnikami z Niemiec (tak określono rywala, nie podano żadnych szczegółów). Raczej próżno będzie tam szukać wielkich gwiazd, ale być może kilku bardziej znanych zawodników wystąpi. Dla niemal każdego będzie to pierwszy tegoroczny start. Po Lonigo wszystko ruszy "z kopyta" Pod koniec lutego zamierzają już wyjechać na tor w Krsko oraz Gorican. Jest tam zupełnie inny klimat niż w Polsce, temperatury zimą są znacznie wyższe i tory nie marzną. Na początku marca w te rejony przyjadą polskie ekipy, które wykupiły sobie sesje treningowe. Rok temu chętnych było tak dużo, że trzeba było rozpisać specjalny harmonogram. Nauczeni doświadczeniami z przeszłości działacze ze Słowenii już kilka dni temu apelowali o pilne rezerwowanie kończących się terminów. W Polsce na pierwsze oficjalne ściganie poczekamy jak zwykle do końcówki marca. Wówczas odbędą się memoriały: Jancarza, Smoczyka, Idzikowskiego i Czernego oraz Kryterium Asów poświęcone Mieczysławowi Połukardowi. Liga wystartuje w połowie kwietnia, więc zawodnicy będą mieć jeszcze sporo czasu na ewentualne poprawki, gdyby podczas wspomnianych turniejów coś nie zagrało. Elitarny cykl Grand Prix zaś rozpocznie się dwa tygodnie po PGE Ekstralidze turniejem w Gorican.