Ten rok to istny rollercoaster dla Wybrzeża. Początek sezonu mieli taki, że niektórzy zastanawiali się czy w ogóle zdobędą jakieś punkty. Zresztą pierwszy mecz wygrali dopiero w połowie rundy zasadniczej. Od tego momentu jednak niesamowicie ruszyli do przodu i zaczęli wygrywać niemal seryjnie. Wielka w tym zasługa Timo Lahtiego. Transfer Fina zmienił oblicze zespołu, który ostatecznie mocno namieszał w lidze. Teraz jednak nastroje w Gdańsku znów są ponure. Wybrzeże ma pewne opóźnienia w płatnościach, a zawodnicy uciekają do innych klubów. Zrobił to już Rasmus Jensen, który dogadał się z Falubazem, mimo że dostał wszystkie zaległe pieniądze. Niemal na pewno odchodzą też Gała i Jamróg. Lahti także może pożegnać się z zespołem. W ich miejsce są już jednak inni zawodnicy. Pytanie, czy będą w stanie ich godnie zastąpić. Jensen odchodzi, Jensen przychodzi? Blisko porozumienia z Wybrzeżem jest Michael Jepsen Jensen, znany i utytułowany zawodnik, który jednak z sezonu na sezon coraz bardziej rozmienia się na drobne. Choć marzy o PGE Ekstralidze, to już jednak dawno nie jest jego poziom. Jensen ma problemy nawet w eWinner 1. Lidze, gdzie nie jest żadnym pewniakiem. Wciąż wierzy jednak w odbudowę, a wraz z nim chyba wierzą też działacze, bo co roku gdzieś kontrakt dostaje. Do Gdańska może przyjść także Mads Hansen, który nieco w tym sezonie rozczarował. Po ubiegłorocznych sukcesach w mistrzostwach świata juniorów, liczono że to będzie wystrzał wielkiego talentu. Nie do końca jednak tak to wyglądało. Hansen gdzieś się zagubił i w Landshut wcale płakać jakoś specjalnie za nim nie będą. W Wybrzeżu największy problem jest z juniorami. Otwarcie zresztą skrytykował ich choćby menedżer Eryk Jóźwiak. Na pewno nie będzie za rok Karola Żupińskiego, do którego stracono cierpliwość. Najpewniej pójdzie do PSŻ Poznań. Czytaj także: Drugi raz tego nie zrobi. Ten sezon go wiele nauczył Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata