Skoro już jesteśmy przy Krakowiaku, to przy nim zostańmy. Jeszcze kilka miesięcy temu zawodnik przygotowywał się do jazdy w PGE Ekstralidze, gdzie w poprzednim sezonie zanotował kilka udanych występów. Na początku tegorocznych zmagań otrzymał jednak od działaczy GKM-u zielone światło na poszukiwanie nowego miejsca pracy. Złożyło się na to ściągnięcie Gleba Czugunowa (U24), a także polskie obywatelstwo uzyskane przez Wadima Tarasienkę.Sam Krakowiak dostał dwie szanse, których nie wykorzystał. Najbardziej zdeterminowani byli działacze z Poznania i tak 24-letni żużlowiec trafił do beniaminka 1. Ligi Żużlowej. Na zapleczu elity z reguły spisuje się bardzo dobrze. Jest trzecim z najskuteczniejszych zawodników PSŻ-u. Po spadku jego odejście będzie przesądzone. Zresztą, nikłe byłyby szanse na pozostanie Krakowiaka nawet w przypadku utrzymania. On zadomowił się w PGE Ekstralidze i chciałby tam dalej się ścigać. Gdyby jednak zabrakło dla niegomiejsca, to spokojnie znalazłby sobie klub z czołówki I Ligi. Kogo jeszcze straci PSŻ? Seifert-Salk może trafić do PGE Ekstraligi Bardzo podobnie wygląda sytuacja z Jonasem Seifertem-Salkiem, który jest jednym z największych objawień trwających rozgrywek. Duńczyk ma jednak jedną przewagę nad Krakowiakiem, a jest nią wiek. Po prostu w sezonie 2024 wciąż będzie zawodnikiem U24. Na rynku transferowym tak jakościowych zawodników brak, zatem wielce prawdopodobne jest przejście tego widowiskowo jeżdżącego żużlowca do najwyższej klasy rozgrywkowej. Mistrz świata pod ostrzałem. Krytyka na całegoJeśli jednak sam uzna, że na to za wcześnie, to chętnie sprowadzi go prawie każdy prezes z pierwszoligowego szczebla. W końcu z Madsem Hansenem ze Zdunek Wybrzeża i Janem Kvechem z ROW-u powalczy o miano najlepszego zawodnika do lat 24 w I lidze (przed nimi jest Wiktor Przyjemski z Abramczyk Polonii, jednak on startuje na pozycji juniora). Bolączką Seiferta-Salka są wyjścia spod taśmy. Być może jeszcze przez rok będzie chciał szlifować ten element poza PGE Ekstraligą. Łoktajew stał się gwiazdą 1. Ligi Żużlowej Kariera Łoktajewa przypomina istny rollercoaster. Trafił do Falubazu w młodym wieku i był określany mianem wielkiego talentu. Po sezonie 2016 wypadł jednak z PGE Ekstraligi. Nie bez znaczenia było oczywiście zawieszenie z 2015 roku. Ukrainiec zapalił jointa i pauzował przez rok. W I lidze jeździł pięć sezonów z rzędu. Raz było lepiej, raz gorzej. Niczym szczególnym jednak nie zachwycił (miał w pełni udany tylko sezon 2020). Wymowna reakcja po porażce. "Wyglądało to dramatycznie"Przed zmaganiami w 2022 roku Łoktajew podpisał umowę z PSŻ-em, który budował dream team na awans do I ligi. Cały poprzedni sezon odebrała mu jednak wojna w Ukrainie. Przez dłuższy czas nie mógł wyjechać z kraju. Spotkała go kolejna roczna przerwa, natomiast kompletnie jej po nim nie widać. Wciąż jest widowiskowo jeżdżącym zawodnikiem i stał się jedną z największych gwiazd całej I ligi. Trudno w tym momencie wyobrażać go sobie w II lidze. W kadrze PSŻ-u znajduje się jeszcze kilku zawodników, którzy mogą pozostać na pierwszoligowym froncie, np. Adrian Gała czy Emil Breum. Dla Gały ten sezon jest wręcz fatalny, ale to bardzo doświadczony krajowy senior. W I lidze ktoś może się na niego skusić.