Apator czy Włókniarz? Oto jest pytanie. Finał pocieszenia, jak często nazywany jest mecz o brązowy medal analizuje dla nas Joanna Cedrych. Sobotni mecz o brąz już w sobotę o 19:15. Transmisja na kanale Eleven Sports 1. Włókniarz faworytem, ale Apator tanio skóry nie sprzeda - 46-44 to nie jest zaliczka, która powinna torunianom dawać jakiekolwiek poczucie przewagi tym bardziej, że ekipa Lecha Kędziory jest skuteczna przed własną publicznością, a zespół Roberta Sawiny, delikatnie mówiąc, nie należy do wielkich pogromców gospodarzy i po prostu nie radzi sobie najlepiej w meczach wyjazdowych. Nie oznacza to jednak, że wszystko jest przesądzone - zauważa Cedrych. - Nie było zapewne wielu ekspertów, którzy stawialiby przed sezonem, że Apator dotrze aż tak wysoko, a wiemy, ze apetyt rośnie w miarę jedzenia. Z kolei dla Włókniarza walka o brąz to rozczarowanie, w końcu w rywalizacji półfinałowej otarli się o awans do finału. Jeśli zatem weźmiemy pod uwagę, że częstochowianie muszą a torunianie mogą, to w tym można by upatrywać potencjalnej szansy Apatora. Włókniarz ma przewagę wśród młodzieżowców - Ze stricte sportowego punktu widzenia więcej argumentów mają gospodarze. Po pierwsze - świeżo upieczonego Mistrza Europy Leona Madsena, po drugie Młodzieżowych Mistrza i Wicemistrza Polski czyli Mateusza Świdnickiego i Kubę Miśkowiaka oraz dziką kartę na Grand Prix w Toruniu czyli Kacpra Worynę. - Z kolei goście mają juniorów, którzy jeszcze trochę w PGE Ekstralidze muszą się objeździć i dwa wielkie znaki zapytania w postaci Jacka Holdera i Pawła Przedpełskiego. Jeżeli ta dwójka stanie na wysokości zadania, a Robert Lambert i Patryk Dudek pojadą tak jak w poprzednim starciu w Częstochowie (kolejno 15 i 16 punktów) to możemy spodziewać się walki o medal do ostatniego biegu - kończy dziennikarka Eleven Sports. Czytaj także: Król ściany wschodniej. To on dał Zmarzlikowi kontrakt życia