Zakończony w sobotni wieczór długi weekend w Pradze niewątpliwie przejdzie do historii. Po serii nudnych jak flaki z olejem zawodów, kibice zgromadzeni na trybunach słynnej Markety zarówno w piątek, jak i dzień później obejrzeli świetne widowisko. Tradycyjnie stolicę Czech zalało mnóstwo ludzi w biało-czerwonych barwach. Liczyli oni rzecz jasna na triumf jednego z naszych trzech przedstawicieli w cyklu Speedway Grand Prix. "Orłom" od początku wiodło się całkiem dobrze. Na inaugurację przegrał jedynie Bartosz Zmarzlik. Patryk Dudek oraz Maciej Janowski pokonali natomiast wszystkich swoich rywali. Niestety dobra passa ostatniego z wymienionych zawodników praktycznie na tym się zakończyła, ponieważ nie dotarł nawet do półfinału. Kapitan Betard Sparty musi czym prędzej powrócić na właściwe tory, bo oddala się od niego czołowa szóstka, która ma zagwarantowane utrzymanie w cyklu. Jak na razie brązowy medalista SGP z sezonu 2022 zupełnie nie przypomina siebie z poprzednich lat i jest na autostradzie do spadku z elity. W nie najlepszej sytuacji znajduje się również Patryk Dudek, choć on wreszcie zdołał się przełamać i w Pradze znalazł się czołowej ósemce. Przeciwnicy w półfinale okazali się niestety zbyt silni, bowiem reprezentant For Nature Solutions Apatora ukończył go na ostatnim miejscu. Przepustkę do decydującej gonitwy uzyskał za to Bartosz Zmarzlik. Największy puchar ostatecznie trafił w ręce Martina Vaculika. Słowak wystrzelił ze startu i rywale tyle go widzieli. Żużlowiec ebut.pl Stali przeszedł tym samym do historii, ponieważ jako jeden z nielicznych zawodników triumfował dwa razy z rzędu w stolicy Czech. Wcześniej tej sztuki dokonywali Bartosz Zmarzlik, Nicki Pedersen, Jason Crump, Tony Rickardsson, Billy Hammill oraz Tai Woffinden. Nic więc dziwnego, że radości głównego bohatera wieczoru nie było końca. O hucznej imprezie 33-latek musiał jednak zapomnieć, gdyż w niedzielne popołudnie drużyna z Gorzowa jedzie bardzo ważny mecz z Fogo Unią Leszno. Punkty Martina Vaculika mogą okazać się kluczowe. Cykl Speedway Grand Prix również nie zamierza zwalniać. Najlepsi żużlowcy globu powrócą do gry za niecały tydzień. Na 10 czerwca zaplanowano rundę w niemieckim Teterow.