Lewandowski był jednym z tych, na których żużlowa Polska czekała od początku roku 2021. On, Wiktor Przyjemski, Damian Ratajczak i Paweł Trześniewski, czyli czwórka z rocznika 2005 kończyła wówczas 16 lat i mogła zadebiutować w lidze. Wcześniej każdy z nich pokazywał już wielki potencjał w zawodach młodzieżowych. Trudno było się dziwić wielkim oczekiwaniom związanym z ich debiutem. Na pierwszy ogień poszedł urodzony w styczniu Lewandowski, który dzięki takiej dacie mógł jechać od początku sezonu i nie stracił ani jednej kolejki. I jego pierwsze starty wyglądały naprawdę okazale. Zadziorny, waleczny, bezkompromisowy i przede wszystkim punktujący - tak prezentował się Krzysztof. Zaczęto mówić o nim jako o juniorze na lata. Jednak już w drugiej połowie tamtego sezonu był widoczny regres, w zasadzie Lewandowski miał problem z pokonaniem jakiegokolwiek rywala. Zrzucano to na karb młodości, mówiono że 16-latek musi mieć wahania formy i uspokajano, że przecież wcześniej jakoś potrafił jeździć. Miał wrócić z przytupem w sezonie 2022. Wielki spadek formy juniora. Podzieli los innych z Apatora? Na nieszczęście Lewandowskiego, sezony 2022 i 2023 wcale nie były lepsze, a momentami wręcz były gorsze niż końcówka jego debiutanckiego roku. Junior Apatora na stałe osiadł w gronie tych najsłabszych w PGE Ekstralidze, przestano tak naprawdę mieć z nim związane jakieś oczekiwania. Nic dziwnego, że pojawiła się sugestia aby spróbował odbudować się w niższej lidze, tym bardziej że chciała go Abramczyk Polonia Bydgoszcz. Lewandowski jednak został w Apatorze, co jest decyzją co najmniej mocno ryzykowną. Niestety fakty mówią tutaj same za siebie. Ostatnie lata to istny pogrom młodzieżowców, którzy jeździli w Toruniu. Swoje kariery w mniejszym lub większym stopniu zaprzepaścili: Karol Żupiński, Maksymilian Bogdanowicz, Igor Kopeć-Sobczyński, Kamil Marciniec, na wielkim zakręcie jest też Mateusz Affelt. Lewandowski to wciąż bardzo młody chłopak, ale w żużlu tylko teoretycznie ma się sporo czasu. Za moment na ratowanie czegokolwiek może być za późno. A na kolejny tak słaby rok ten żużlowiec już nie może sobie pozwolić.