W ligach żużlowych przynajmniej od kilku tygodni trwa sezon na busa. Karuzela transferowa zaczyna się rozkręcać, a zawodnicy rozpoczynają objazdówkę po Polsce. Kiedy piastowałem stanowisko prezesa Polonii Bydgoszcz, moje jedynki na listach życzeń atakowałem telefonami już w czerwcu. W poniedziałkowym felietonie dla Interii Robert Dowhan napisał, że Falubaz Zielona Góra złożył oferty Jarosławowi Hampelowi i Taiowi Woffindenowi, a Anders Thomsen jest mocno kuszony przez For Nature Solutions Apator Toruń. Nie spotkałem jeszcze z szefa klubu, a obserwuje to środowisko od kilkudziesięciu lat, który na tym etapie sezonu przyzna się, że prowadzi z kimś negocjacje i jeszcze poda konkretne nazwiska. Prezes Sparty lubi się wbić między wódkę, a zakąskę Bogacze zarzucili sieci na Wiktora Przyjemskiego. Gdyby chodziło o środki perswazji, dar przekonywania, umiejętność omamiania żużlowców stawiałbym domy, że złote dziecko Polonii Bydgoszcz sprzątnie Andrzej Rusko. Po odejściu do grona seniorów Bartka Kowalskiego, we Wrocławiu będzie straszne ciśnienie, żeby wyrwać kolejnego juniora z zewnątrz. Większość ekspertów wpycha jednak 18-latka w objęcia Stali Gorzów, która zamiast dużej kasy proponuje rozwój sportowy na trudnym technicznym torze. Znając otoczenie Przyjemskiego, tam nikt nie poleci na kasę, dlatego nie zdziwię gdy bogacze obejdą się smakiem. W Polonii choć mieli cieplarniane warunki, zawsze grali w otwarte karty i nigdy nikogo nie nabili w butelkę. Układ partnerski jaki się wytworzył w teamie zawodnika uznałbym za modelowy. Otoczenie Wiktora od początku kariery trzymało go pod kloszem i cierpliwie czekało aż chłopak zacznie osiągać wyniki. Nawet w razie wpadek, dłuższego kryzysu, co w tak młodym wieku ma swoje prawa, suszenia głowy nie będzie. Gdybym był na miejscu menedżera Wiktora na pewno nie poszedłbym do klubu, gdzie jest już jeden solidny junior np. Oskar Paluch w Gorzowie. Trzeba szukać szans do jazdy, a posucha w tej formacji w PGE Ekstralidze będzie ogromna. Przyjemski pasowałby do Apatora? Bardzo ciekawym, lecz dla całego tabunu kibiców kontrowersyjnym kierunkiem, byłby np. Toruń, gdzie nie ma ani grama młodzieżowca, a milionową umowę pan Termiński pewnie w akcie desperacji i tak położyłby na stole. Rozumiem, że mały kościół Przyjemskiego, który utworzył się w Bydgoszczy obrzuciłby mnie teraz paroma inwektywami, no bo jak to, ja związany z Polonią wciskam Wiktora do najbardziej znienawidzonego klubu przez fanów z Bydgoszczy. Zaraz będzie trzeba go przecież nazwać zdrajcą i "zjechać" na funty. W tym wypadku wygrywa u mnie czysty pragmatyzm, choć posiadam telewizor w domu i śledzę wyniki żużlowców, których dopada jakaś straszna niemoc po transferze do Apatora. Te antagonizmy już się dawno skończyły. Lata 90, gdzie trzeba było chodzić po parku maszyn w kasku w trakcie derbów minęły. Bydgoski Gollob był w Toruniu i żyje. Miedziński powędrował w odwrotnym kierunku i żyje. Lekko napomknąłem o czerwcowym pospolitym ruszeniu prezesów, że tam dzieją się cuda, z wyrywaniem z rąk najbardziej łakomych kąsków, prowadzeniem rozmów na kilka frontów na czele, więc biorę pod uwagę scenariusz, że Wiktor ma już załatwioną umowę w PGE Ekstralidze. W każdym razie jeśli Polonia nie awansuje, a na to się nie zanosi, prezes Kanclerz będzie ronił krokodyle łzy przy oddawaniu swojej perełki.