Co tak zaskoczyło byłego uczestnika cyklu Grand Prix? A mianowicie informacja, którą przekazała mu dziennikarka Canal+, Julia Pożarlik. Dotyczyła wakacyjnych przygód Kacpra Woryny, zawodnika Tauron Włókniarza Częstochowa. Polak w Australii musiał uciekać przed... atakującym go kangurem. Gdy Duńczyk to usłyszał, omal nie spadł z krzesła. - Naprawdę?! - zapytał z uśmiechem, nie dowierzając w tę historię. Thomsen mówi o Afryce. Co za historia Następnie czołowy zawodnik PGE Ekstraligi został zapytany o to, czy w Afryce uniknął podobnych przygód. - Nie zdarzyło mi się walczyć ze słoniem czy lwem. Nie miałem takich przygód ze zwierzętami. Zazwyczaj były dla mnie bardzo przyjemnie. Byłem na południu Afryki w Eastern Cape. Uwielbiam naturę, w tym safari i zwierzęta. Chętnie się tam wybrałem na jakiś czas. Pogoda była świetna. Zdarzały się dni, w których temperatura osiągała 45 stopni - zdradził. Żużel. Tylko siedmiu uczestników cyklu Speedway Grand Prix 2024 zna to uczucieThomsen w 2021 roku przeżył w Afryce straszne chwile. Obawiał się nawet, że nie wróci na święta do domu. Powodem była pandemia koronawirusa. W rozmowie ze "Speedway Star" wszystko opowiedział ze szczegółami. Najpierw wykonano mu mnóstwo testów PCR, jeszcze przed samym wylotem przeprowadzono badanie antygenowe. Zajęło to aż pięć godzin. Kiedy wydawało się, że najgorsze już za Duńczykiem, wtedy jeden z pasażerów samolotu miał atak serca. Samolot musiał z powrotem wylądować i wszystkich czekał czterogodzinny postój. Żużlowiec nie zdążył na przesiadkę w Amsterdamie. Na szczęście zameldował się na święta w domu. Tej przygody nigdy nie zapomni, jednak znów zdecydował się na pobyt w Afryce i to ponownie tuż przed świętami. Gwiazdor zadał jedno pytanie. Polacy długo mu tego nie zapomną