Władze Falubazu mogą spać spokojnie W miniony piątek uczestniczyłem w imprezie urodzinowej byłego prezesa klubu żużlowego w Zielonej Górze. Marek Janowski, bo o nim mowa, obchodził okrągłe, pięćdziesiąte urodziny. Była to dla mnie okazja do spotkania się z zawodnikami, sponsorami czy działaczami z poprzednich lat. Oczywiście tematem numer 1 niemal wszystkich rozmów był Falubaz i jego obecna sytuacja, której daleko do tej kiedy drużyna święciła największe sukcesy, łącznie ze złotymi medalami drużynowych mistrzostw Polski. Momentami padały nawet stwierdzenia, że na sali jest tylu profesjonalistów i dobrych zawodników, że równie dobrze mogą się oni zebrać i stworzyć drugi klub. Marek Janowski i Zdzisław Tymczysyn to eksperci od zarządzania, PR-u i pozyskiwania sponsorów. Poza tym obecny z nami na imprezie Jacek Frątczak jak mało kto zna się na technice, regulaminie i innych tego typu skomplikowanych rzeczach, bo przecież z powodzeniem prowadzi firmę. A kto od szkolenia? Sławomir Dudek. To właśnie on przekazał całą swoją wiedzę wielu młodym ludziom i wyszkolił między innymi syna Patryka. Ale niech obecne władze Falubazu się nie boją. Nikt szturmem nie wejdzie do siedziby klubu. My tylko powspominaliśmy sobie piękne czasy. Żużel potrzebuje systemu VAR Wracając już do spraw bieżących, ostatnia kolejka na polskich torach znów przyniosła nam dużo emocji. Mecze w Lesznie i we Wrocławiu to widowiska godne finału PGE Ekstraligi. Szkoda tylko, że kolejny już raz niezrozumiała decyzja sędziego wypaczyła w pierwszym z tych miast wynik sportowy. Po prostu aż się prosi, aby arbitrzy wzorem z piłki nożnej mogły korzystać z systemu VAR. Skoro mamy w naszym sporcie już tyle elektroniki, a zawodnicy karani są nawet za milimetrowe ruchy, to co stoi na przeszkodzie w tym, by wspomóc sędziego w trudnych decyzjach? I tak zawsze mija sporo czasu zanim arbiter obejrzy powtórki i podejmie decyzję. Warto więc, by czasem mógł podpowiedzieć mu głos fachowców. Jeśli chodzi o pozostałe pojedynki, to bardzo wierzyłem w Arged Malesę Ostrów w starciu z Motorem Lublin. Bardzo podziwiam ich za walkę i powrót do PGE Ekstraligi po tych wielu latach przerwy. Szkoda, że znów się nie udało. A Grudziądz? No cóż. 25 punktów, z czego 15 w gratisie. To nawet nie nadaje się do drugiej ligi... Ze sportowym pozdrowieniem, Robert Dowhan