Jeszcze tydzień temu bardzo ostrożnie wypowiadałem się w kontekście udziału rosyjskich przedstawicieli w rywalizacji sportowej na całym świecie. Wydawało mi się, że słowa szefa żużla w Canal+ Marcina Majewskiego, który nawoływał do wykluczenia reprezentantów Rosji z polskiej ligi są za mocne. Dzisiaj uderzam się trochę w pierś i nabieram przekonania, że tylko tak możemy pokazać swoją dezaprobatę wobec haniebnych działań Władimira Putina. Obarczanie winą zwykłych ludzi za bestialski napad Rosjan na Ukrainę ma dwie strony medalu. Na przykładzie żużla ciężko mieć pretensje do ludzi, którzy z Polakami, czy innymi nacjami konkurują na niwie sportowej, a nie polityczno-militarnej. Funkcjonuje jednak pojęcie odpowiedzialności zbiorowej i ona zawsze najboleśniej uderza w zwykłych obywateli. W mojej opinii bunt cywilizowanej większości na świecie, do wszystkiego, co związane z Rosją może przynieść tylko pozytywne efekty. I chyba nie znajdziemy innej drogi dla różnych organizacji, federacji, jak właśnie unaocznić w ten sposób swój stosunek do tego, co dzisiaj dzieje się na terenie naszych wschodnich sąsiadów. Biję brawo przy otwartej kurtynie prezesowi PZPN-u Cezaremu Kuleszy za twarde stanowisko ws. meczów barażowych i decyzji o wycofaniu się z grania przeciwko kadrze agresora. W ciągu zaledwie kilku dni wielka Rosja spadła z dużych poziomów ratingowych do wskaźnika śmieciowego. Ich waluta i gospodarka straciły zaufanie na świecie, a molochy korporacyjne i najbogatsi inwestorzy wycofują swoje wpływy z kraju wstydu. Potężna inflacja, a być może zapaść gospodarcza cofną Rosję w rozwoju na długie lata. I to w imię przesłanek, których większości świata nie rozumie. Ze sportowym pozdrowieniem Robert Dowhan