Temat zawieszenia zawodników z Rosji będzie wałkowany jeszcze bardzo długo. A na pewno w tych klubach, które zatrudniły Rosjan i ich siła rażenia po wybuchu wojny oraz wykluczeniu reprezentantów kraju Putina uległa znaczącemu osłabieniu. Jak zwykł mawiać znajomy kibic, wszystko diabli wzięli. Cały okres transferowy rozwaliła barbarzyńska napaść Rosji na Ukrainę. Jeśli można uknuć takie stwierdzenie, największym wygranym jest klub z Leszna. Jeszcze pod koniec sezonu mocno walczyli o przedłużenie kontraktu z Emilem Sajfutdinowem, ale ten pozostał nieugięty. Teraz Piotr Rusiecki jest chyba jednym z najszczęśliwszych prezesów w PGE Ekstralidze. Rosyjscy zawodnicy zawiesili swoje konta w mediach społecznościowych. Dużo osób odebrało ten fakt bardzo źle, ale z drugiej strony można ich zrozumieć, w komentarzach kibice nie przebierali w niewybrednych i ostrych słowach. Żużlowcy to twardzi ludzie, ale mają też rodziny, dzieci, znajomych. Czytanie o sobie nasyconych hejtem wpisów nigdy nie jest przyjemne. Ostatnio bardzo mocno grillowany jest Grisza Łaguta. Znam go dobrze, nie raz i nie dwa rozmawialiśmy na różne tematy. Gościłem nawet u niego w domu na Łotwie. Umówiliśmy się na spotkanie we Władywostoku. Od zawsze bardzo chciałem tam polecieć. Teraz będzie raczej ciężko. Niewykluczone, że moja noga już nigdy nie postanie na rosyjskiej ziemi. Trudno, życie. Co zrobić, aby wyrównać szansę klubów, które nie będą mogły korzystać z Rosjan? Gość lub przepis o zastępstwie zawodnika, te dwie opcje przewijają się od dawna. Pierwszy wariant z wielu przyczyn jest mało prawdopodobny. Zastosowanie ZZ-etki jakoś się broni i kluby są w stanie załatać nią dziury. Innych rozwiązań nie widzę. Sytuacja jest trudna, czasy są ciężkie, ale musimy się z tym zmierzyć. Łatwo nie będzie, ale to tylko sport. Ludzie przeżywają za naszą wschodnią granicą dużo większe dramaty, dlatego STOP WOJNIE!!! Ze sportowym pozdrowieniem Robert Dowhan