Ostatni raz Chris Holder na poziomie 1. Ligi Żużlowej startował w 2020 roku. Wtedy został w Apatorze Toruń po spadku z PGE Ekstraligi i jak przystało na kapitana postanowił pomóc drużynie w powrocie. Ta misja się udała, a nikt nie miał wątpliwości, że miejsce mistrza świata z 2010 roku jest w gronie najlepszych. Holder przez kontuzję straci pracę w PGE Ekstralidze Ostatnie sezony nie są dla Chrisa najlepsze, ale przed rokiem bardzo dobrze prezentował się w drużynie beniaminka ligi Arged Malesy Ostrów i chyba nikt nie spodziewał się, że równo za rok jego pozycja zmieni się tak diametralnie. Fakty są takie, że Australijczyk jedzie swój najgorszy sezon w PGE Ekstralidze. Wystąpił w ośmiu meczach, zdobył ledwie 35 punktów i legitymuje się średnią punktów 1,241. Holder połowę sezonu stracił przez kontuzję, która nie dość, że zabrała mu możliwość pokazania się i udowodnienia swojej wartości, to na dodatek zawodnik w tym roku zwyczajnie nie zarobił. Fogo Unii wystawił fakturę na łącznie 36 punktów (wliczony jest tutaj jeden bonus). Nie znamy wartości jego kontraktu, ale gdyby przyjąć średnią dla zawodnika drugiej linii, czyli 7 tysięcy złotych za punkt, to wyjdzie nam nieco ponad 250 tysięcy złotych. To nie jest pułap, do którego Holder był przyzwyczajony. Powtórka z rozrywki. Klub chce, zawodnicy nie? Kto weźmie Chrisa Holdera? Australijczyk nie ma więc szans na zachowanie miejsca w PGE Ekstralidze. Samo zejście ligę niżej może mu zresztą pomóc odbudować się sportowo i odbić się też finansowo. Ostatnio głośno mówi się o jego powrocie do Arged Malesy Ostrów. Wiemy jednak, że żużlowiec jest na radarze także innych klubów. Swoją drogą wydaje się, że to może być ciekawa inwestycja. Zdrowy Holder to gwarancja punktów, a po takim sezonie jego żądania finansowe nie mogą być przesadnie wygórowane. Spokojnie stać go na wywalczenie nawet 180 punktów i załapanie się do top 5 najskuteczniejszych zawodników ligi. Konieczna operacja ulubieńca kibiców. "Musiałem zagryzać zęby"