Sebastian Zwiewka, Interia: Po rozstaniu z For Nature Solutions Apatorem pozostał pan w PGE Ekstralidze. Skąd miał pan propozycje? Słyszałem o zainteresowaniu przynajmniej jednego pierwszoligowego klubu. Denis Zieliński, żużlowiec Cellfast Wilków Krosno: To prawda, że miałem oferty z klubów pierwszoligowych. Dzwonił też jeden działacz z 2. Ligi, jednak raczej nie byłem zainteresowany. Priorytetem dla mnie było pozostanie w PGE Ekstralidze, a z tej klasy rozgrywkowej interesowały się mną tak naprawdę tylko Wilki. Miałem oczywiście ważny kontrakt w Toruniu, ale go rozwiązałem. Mam ambicje, staram się jeździć jak najlepiej. Myślę, że najbliższy sezon będzie dużo lepszy od poprzedniego. Ten kontrakt w Toruniu musiał zostać rozwiązany? Z dwóch stron nie było chęci kontynuowania współpracy? - Nasza współpraca nie układała się tak, jak powinna. Rozstaliśmy się jednak w dobrych okolicznościach, ponieważ wszystko sobie wyjaśniliśmy. Wiedziałem też, że w klubie będą stawiać na Mateusza Affelta. Dostawał szanse już w końcówce poprzedniego sezonu. To wychowanek Apatora od A do Z. W interesie klubu jest stawianie na młodszych, teoretycznie bardziej rozwijających się zawodników. Ja później tych szans nie dostawałem. Końcówkę sezonu spędziłem już na zwolnieniu lekarskim. Teraz na szczęście wszystko jest dobrze i jestem gotowy do sezonu. Czyli transfer do Torunia był błędem? - Cieszyłem się na myśl o tym transferze. W Toruniu mieszkam, więc fajnie było reprezentować barwy Apatora. Sezon 2022 nie był jednak dla mnie najlepszy. Wszystko dzieje się po coś, przede mną następny rok. Bardzo dużo zmieniłem w swoich przygotowaniach. Sprzętowe zawsze miałem na wysokim poziomie i nadal takie będą. Nie chcę mówić, że żałuję czy nie żałuję transferu do Torunia. Było, minęło, trzeba wyciągnąć wnioski i jechać dalej. Od dłuższego czasu współpracuję z psychologiem. Przeniosłem przygotowania do Białki Tatrzańskiej i przygotowuję się pod okiem pani Agnieszki Kot. Uważam, że to doświadczona osoba. Musiałem też zrzucić kilka kilogramów. Wszystko idzie w dobrą stronę, choć jeszcze parę kilogramów zostało. Mam osobę od odpowiedniego przygotowania fizycznego, jak i mentalnego. Oby to wszystko wypaliło. Miejscowemu zawodnikowi trudniej się jeździ w domu? - Ja tak tego nie odczułem. Jak komuś w żużlu dobrze idzie, to wszyscy go będą kochać i chwalić, a jak zaliczy gorszy występ, to zostanie zwyzywany lub zhejtowany. Przydarzyły mi się takie sytuacje, lecz mnie to kompletnie nie rusza. Nie ma znaczenia, czy będę jeździł w Toruniu, czy w Krośnie. Jeżdżę tam, gdzie czuję się najlepiej. Nadchodzący sezon będzie ważny dla pana kariery. - To będzie ostatni mój rok w gronie juniorów, później będę już zawodnikiem U24. Zdaję sobie sprawę, że muszę postawić wszystko na jedną kartę i spróbować. Nie ma co się oszukiwać, jeśli następny sezon będzie w moim wykonaniu taki jak poprzedni, to w PGE Ekstralidze raczej nie będę miał czego szukać. Skupiam się na tym, co będzie teraz i chcę walczyć. Zmiana otoczenia też pomoże. W Krośnie jest wspaniała atmosfera, której doświadczyłem na prezentacji drużyny. Bardzo mi się spodobało, złapałem fajny kontakt z innymi zawodnikami. Myślę, że wszystko wypali. Z każdym zamienił pan słowo? - Wszyscy są w porządku: trenerzy, menedżer, zarząd klubu, zawodnicy. Można porozmawiać, wyjaśnić pewne rzeczy, nie ma żadnych problemów. Wszystko jest poukładane. Każdy wie, jakie klub ma ambicje i możliwości. Niektórzy liczą na to, że spadniemy, ale zrobimy wszystko, żeby stało się inaczej. Do tej pory jeździł pan w Grudziądzu i Toruniu, a także na wypożyczeniu w Gdańsku. Krosno jest położone bardzo daleko od tych miast. Odległość pana nie przeraża? - Aktualnie mój team kompletuje sprzęt w warsztacie nieopodal Torunia. Logistycznie mamy już sporo dograne. Na początku rozgrywek będziemy mieli zapewniony nocleg w hotelu dzięki pomocy klubu. Wyjedziemy, spędzimy w Krośnie na treningach tyle czasu, ile tylko będzie trzeba. Postaramy się pierwszy mecz w domu wygrać. Czwarty klub w czasach juniorskich to trochę dużo. Częste transfery nie przeszkadzają panu w ustabilizowaniu formy? - W Grudziądzu posiedziałem trochę dłużej. Niestety tam nie poukładało się również pod kątem finansowym. Jak odchodziłem, to było o tym głośno w wywiadach. Chciałbym zostać w jednym klubie na dłużej, ale to dwie strony muszą spełniać jakieś warunki. Starty w Toruniu widocznie nie były mi dane. Mam nadzieję, że w Krośnie pójdzie wszystko zgodnie z planem i zostanę na dłużej. W żużlu dużo się mówi o tym, kto ile zarabia. Trzeba jednak pamiętać o wydatkach żużlowców. Ile kasy junior startujący w PGE Ekstralidze musi przeznaczyć na sprzęt? Są też zawody młodzieżowe, a także U24 Ekstraliga. - Ja wychodzę z takiego założenia, że junior ma nawet ciężej od seniora. Bardziej znany zawodnik dostaje więcej pieniędzy od sponsorów. Nawet tych związanych z żużlem, którzy zapewnią mu np. buty lub ramy. Jako juniorzy nie mamy takich możliwości, dlatego uważam, że mamy troszkę trudniej. Wydatki na sezon w moim przypadku wynoszą około 600 tysięcy złotych. Rodzice jeszcze panu pomagają? - Tak, nadal pomagają. Niektórzy jednak myślą, że rodzice cały czas pomagają w takim stopniu jak kiedyś, a tak nie jest. Wcześniej pomagali bardzo dużo pod względem finansowym. Wciąż mogę liczyć na ich pomoc, ale im jestem starszy, tym bardziej chcę pracować sam na siebie, by wszystko samemu sobie organizować. Z roku na rok staram się zmniejszać wsparcie rodziców. Mówił pan, że sprzętowo będzie pan dobrze zabezpieczony. Ile zatem silników pan przygotowuje i ile pieniędzy trzeba zainwestować już zimą? - Będę miał trzy motocykle, dwa nowe silniki, a także pięć silników z poprzedniego sezonu świeżo po serwisie. Sprzętowo będę dobrze zabezpieczony. Jeden silnik kosztuje około 30/40 tysięcy złotych. W zeszłym roku znacznie podrożały opony, koszt jednej wynosi niecałe 500 złotych, a w sezonie zużywamy 100-120 opon. Czasem nawet więcej. Opony i sprzęgła bardzo szybko się zużywają, a niestety są bardzo drogie. Ciężko określić dokładną kwotę. Po prostu wszystko trzeba kupić i się zabezpieczyć. Jak mam trzy motocykle, to w trakcie zawodów muszę mieć w skrzynce każdą część do wymiany. Na koniec zapytam o pana cele na 2023 rok. - Nie chcę mówić głośno o swoich celach, ale na pewno nie uważam, że jesteśmy słabym zespołem. Każdy zawodnik ma coś do udowodnienia. Wierzę, że wszyscy pojedziemy na miarę oczekiwań i powalczymy nawet o fazę play-off. Zrobimy wszystko, żeby tak się stało. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo