Kto wie, gdzie w minionym sezonie byłaby Betard Sparta, gdyby nie Bartłomiej Kowalski. 22-latek zniwelował nieco powstałą lukę po Taiu Woffindenie, który najpierw zawodził na całej linii, a potem wypadł na dobre ze składu z powodu kontuzji. Przypomnijmy, że to był pierwszy rok Kowalskiego w roli seniora. Wziął ciężar na swoje barki, zmiany u Polaka Na papierze był nawet lepszy, niż rok temu. Głównie za sprawą domowych spotkań, gdzie jego średnia wynosiła ponad dwa punkty na wyścig. We Wrocławiu nie było na niego mocnych. - Bartek zrobił duży postęp, dzięki czemu osiągnął podobny rezultat w trudniejszych okolicznościach. Poczynił duże zmiany w przygotowaniach. Głównie w aspekcie sprzętowym, wśród mechaników oraz wszystkich, którzy mu pomagają - mówi Krzysztof Cegielski. - Myślę, że najważniejszą kwestią, którą udało mu się poprawić, to radzenie sobie z trudnymi sytuacjami. Kiedy wcześniej były stresujące momenty lub wyścigi dodatkowe, to często tego nie dźwigał lub kończyło się to upadkami. Teraz wyraźnie widać, że kiedy trzeba wziąć ciężar odpowiedzialności na swoje barki, radzi sobie coraz lepiej - podkreśla. Duża strata, to może go wiele kosztować Nieoficjalnie wiadomo, że Kowalskiego opuści Konrad Darwiński. To polski mechanik, który pracował bardzo długo z Taiem Woffindenem. Brytyjczyk go zwolnił jeszcze przed złamaniem łokcia. Wkrótce później dołączył do teamu mistrza Polski. Fachowiec dysponował szeroką wiedzą na temat silników Woffindena, które Kowalski kiedyś od niego odkupił. Pomógł mu choć w małym procencie przełożyć wysoką dyspozycję z toru wrocławskiego na inne obiekty. To się udało. Na tym jednak ta współpraca się kończy. - Nie dopytywałem go o to, więc jeśli faktycznie tak się stało, to na pewno jest to spora strata. Na pewno tak doświadczone osoby są przydatne, choć nie zawsze zawodnik z doświadczonym mechanikiem łapie dobry kontakt, bo ich zdania mogą być rozbieżne - tłumaczy. Darwiński ma pracować teraz dla Daniela Bewleya, jednego z rywali Bartosza Zmarzlika do złota w Grand Prix. Bewley może na tym wiele skorzystać, a Kowalski sporo stracić. - Po tych meczach, w których razem współpracowali, widać było, że ten angaż podziałał na korzyść Bartka. Pasowali do siebie. Nawet jeśli do tego rozstania dojdzie, to to czego się nauczył od Konrada zostanie z nim na zawsze i na pewno będzie potrafił to wykorzystać. Myślę, że mimo wszystko sobie poradzi - kończy.