Australijski żużlowiec ostatni bardzo udany sezon w naszym kraju miał w 2021 roku. Od tego czasu zanotował dwa średnie oraz jeden fatalny. Tym fatalnym są właśnie zakończone zmagania, bo notorycznie zawodził władze BAYERSYSTEM GKM-u Grudziądz, a gdy miało to się zmienić, to doznał poważnej kontuzji. Z grudziądzkim klubem rozstał się w sporze o pieniądze, potrącono mu część kontraktu. W odpowiedzi Doyle w wywiadzie dla Speedway Star powiedział, że GKM traktował go jak kawałek mięsa i nie interesował się jego stanem zdrowia. W Grudziądzu zaprzeczają. Żużel. Transfer Jasona Doyle'a. Kibice się śmieją Prezes Michał Świącik po odejściu Leona Madsena miał związane ręce. W zasadzie jedyną "gwiazdą" wolną na giełdzie transferowej był Jason Doyle. Działacz Włókniarza uznał, że nie ma innego wyjścia niż zaproponowanie 39-latkowi dużych pieniędzy. Ten transfer czestochowian nie spotkał się z dużym entuzjazmem, trudno znaleźć pozytywny komentarz. Nawet kibice Włókniarza chłodno przyjęli Australijczyka. - Znamy spadkowicza 2025. - Z radością nie będę chodził na mecze. - W klubie zapanowała panika, a efekty właśnie widać. Jak można tak niepewnemu zawodnikowi oferować tyle forsy, co Madsenowi? Jakby tego było mało, ten gość zwyczajnie nie wzbudza sympatii większości kibiców. Jeszcze Lamparta dodajcie i o frekwencji już nawet nie musicie myśleć. - Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać. - Kolejny klub nabrał się na Doyle'a. - Widziałam jeden pozytywny komentarz. W sumie nie wiem, czy nie był ironiczny - piszą kibice w mediach społecznościowych Włókniarza. Sezon 2024 zakończył się katastrofą dla Włókniarza. Drużyna miała bić się o medale, a omal nie spadła do Metalkas 2. Ekstraligi. Siódme miejsce i brak play-off na tyle zepsuł nastroje w klubie, że prezes Świącik dokonał audytu sportowego. Pożegnał się z m.in. kontrowersyjnym Maksymem Drabikiem. Odeszli też: Leon Madsen i Mikkel Michelsen. Mówi się, że za rok częstochowianie mogą mieć jeszcze większy kłopot z utrzymaniem.