Motor Lublin walczy o pozyskanie Bartosza Zmarzlika, ale klub nie zrobi w przyszłym roku wyniku, jeśli nie będzie miał w miarę solidnej sekcji juniorskiej. A nowa umowa z Mateuszem Cierniakiem wciąż nie jest podpisana, choć Motor bardzo chce. Cierniak ostatnio zajmował się sprzętową rewolucją Team Cierniaka na razie jednak nie spieszy się z podejmowaniem decyzji i skupia się na stronie sportowej. Do końca maja Mateusz korzystał z opon Mitasa. Jechał na nich choćby na SGP2 w Pradze. I choć na Mitasach osiągał dobre wyniki, to przesiadł się na Anlasy. Do tego dołożył bezdętkowe koła. Po tej sprzętowej rewolucji wychodzi powoli na prostą, więc najpewniej w najbliższych dniach pochyli się nad propozycją Motoru. Z jednej strony dla Cierniaka byłoby dobrze zostać w Lublinie. Startuje tam drugi sezon, poznał ludzi, czuje się w Motorze dobrze. Z drugiej strony za rok Cierniak może nie mieć takiego komfortu jak teraz. W tym sezonie zdarzyło się, że jechał nawet pięć biegów meczu, bo Motor przed sezonem stracił Grigorija Łagutę (PZM zawiesił Rosjan), a Lublin załatał dziurę w składzie m. in. dodatkowymi wyścigami juniorów. Za rok sytuacja Cierniaka w Motorze może się zmienić Za rok tych dodatkowych biegów może być mniej (może też nie być ich wcale), bo Motor celuje w kompletny i na dokładkę gwiazdorski skład. Może być więc i tak, że Cierniak poczeka na rozwój sytuacji na rynku. Taka Stal Gorzów po stracie Zmarzlika może wpaść na pomysł, żeby odpłacić Motorowi, zabierając stamtąd najlepszego juniora. Motor bez dobrej młodzieży nie będzie tak mocny, jak z Cierniakiem w składzie. Co prawda przebąkuje się, że Lublin zamierza się wzmocnić Jakubem Pocztą z Arged Malesy, ale to nic pewnego. Poza tym Cierniak i Poczta to na razie dwa różne światy.