Jeszcze w czwartek Włókniarz chciał jechać na sparing do Rybnika. W piątek wszystko się zmieniło. Co zdecydowało? Na pewno nie strach przed rywalem. Włókniarz ma cztery, czy nawet pięć razy droższy zespół, więc na pewno by sobie poradził. Woryna tłumaczył trenerowi ROW-u, jak wygląda sytuacja W Rybniku zasadniczo nieco dziwią się, że Włókniarz nie przyjechał. Była w końcu okazja, by pościgać się spod taśmy w dobrych warunkach. Przygotowany w minioną niedzielę tor na stadionie przy Gliwickiej od poniedziałku gości kolejnych zawodników. ROW ma na koncie pięć treningów. Zawodnicy Włókniarza zaliczyli jednak dopiero dwa treningi i to przesądziło o tym, że odwołali sparing. Trener ROW-u Antoni Skupień rozmawiał zresztą z Kacprem Woryną, zawodnikiem częstochowskiej drużyny i od niego usłyszał, że żużlowcy Włókniarza nie są jeszcze odpowiednio wjeżdżeni. Włókniarz nie chciał ryzykować kontuzji, choć pokusa jazdy była wielka W Częstochowie nie chcieli ryzykować kontuzji. Finalnie uznali, że dwa treningi, to za mało, by porywać się na sparing. Choć perspektywa była kusząca. W końcu byłby to pierwszy sparing w tym roku. Włókniarz miał szansę być krok przed innymi. Nie jest wykluczone, że mecz ROW - Włókniarz odbędzie się w przyszłym tygodniu, jak ekstraligowcy zaliczą dodatkowe jednostki treningowe. Zasadniczo nie można krytykować Włókniarza za to dmuchanie na zimne, bo kadry żużlowych drużyn nie są z gumy. Włókniarz zgłosił co prawda 15 zawodników, ale skład na PGE Ekstraligę liczy pięciu seniorów (tylu ma być) i ani jednego więcej. 8 żużlowców ma startować głównie w Ekstralidze U-24 i tam zdobywać szlify. Gdyby więc Włókniarz stracił u progu sezonu kogoś przez kontuzję, to musiałby zakontraktować kolejnego zawodnika, a wybór na rynku jest niewielki. Zobacz również: Zawodnikiem mistrza Polski był tylko tydzień. Prawnicy w akcji