Różnice pomiędzy dwiema najlepszymi ligami w Polsce coraz bardziej się zacieśniają. Na właśnej skórze przekonali się o tym doświadczeni zawodnicy, którzy byli zmuszeni zejść klasę niżej. Prawie każdy z nich pozostał tam na dłuższy czas. On naprawdę to powiedział W minionym sezonie kilku zawodników z pierwszej ligi pokazało, że są w stanie rywalizować na najwyższym poziomie. Mowa tu chociażby o Grzegorzu Zengocie i Oskarze Fajferze, którzy dołączyli do ekstraligowych zespołów. We dwójkę walczyli o miano niespodzianki sezonu. - Różnica jest już prawie niezauważalna. Widać to szczególnie w imprezach indywidualnych, gdzie często kwalifikują się zawodnicy z niższych lig. Sprzęt mamy taki sam, wszyscy poważnie traktują żużel. Wielu zawodników, jak choćby Matej Zagar mówią, że pierwsza liga jest nawet trudniejsza - mówi Krzysztof Kasprzak w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym. Jedną z głównych różnic, która dotychczas panowała, to była kwestia przygotowania toru. Były wicemistrz świata twierdzi również, iż najlepsza piętnastka Speedway 2. Ekstraligi mogłaby jeździć na dobrym poziomie w PGE Ekstralidze. - W Ekstralidze tory są wylizane. Chyba tylko raz w Częstochowie jechałem na gorszej nawierzchni. W pierwszej lidze nawierzchnie są przyczepniejsze. Sporo zmienił przepis o zawodniku U24, przez co niektórzy musieli zejść poziom niżej. Myślę, że co najmniej piętnastu zawodników pierwszej ligi z powodzeniem mogłoby rywalizować w Ekstralidze - odparł. Porównał go do gwiazdy Grand Prix Energa Wybrzeże Gdańsk ponownie przebudował zespół i wziął to, co zostało na rynku. Chodzi tu szczególnie o Mateusza Tondera oraz Toma Brennana, którzy wraz z Kasprzakiem, Iversenem i Klindtem będą stanowić o sile formacji seniorskiej. Kibice jednak nie łudzą się, że drużyna zamelduje się w górnej części tabeli. Ich zdaniem jest to po prostu średni skład. 39-latek skomentował angaż obu młodych żużlowców. Ciekawe słowa powiedział o Brytyjczyku, którego porównał do gwiazdy światowego formatu. - To wartościowi zawodnicy. Mateusz dobrze jedzie, a Toma obserwowałem w Anglii. Myślę, że jest trochę niedoceniany. To może być drugi Dan Bewley - kończy.