Przeczytałem ostatnio listę ludzi, którzy mają wpływ na polski żużel. Zestawienie było dosyć długie i szczerze nie dotrwałem do jego końca. Moim zdaniem są tylko trzy osoby, które rzeczywiście mają wpływ na wszystko, co dzieje się w naszej ukochanej dyscyplinie. Dwie z nich to bez wątpienia prezesi PZM, czyli honorowy - Andrzej Witkowski oraz obecny - Michał Sikora. Od ich mądrości zależy wszystko to, co wydarzy się w najbliższym czasie w polskim żużlu i to na każdym szczeblu rozgrywek. To oni mają decydujący głos. Inni mogą tylko doradzać. Trzecią osobą według mnie jest Wojciech Stępniewski. Szef Speedway Ekstraligi dał się już poznać z naprawdę dobrej strony i wspólnie ze związkiem doprowadził nie tylko do profesjonalizacji ligi, ale i milionowych wpływów do poszczególnych klubów z racji wielu podpisanych umów. Nie chodzi już tylko o sam kontrakt telewizyjny, bo wiele pieniędzy wnoszą również bogaci sponsorzy. Cała reszta byłych oraz obecnych działaczy (w tym ja) może brać tylko udział w dyskusjach, doradzać i rozmawiać, ale wpływu na nic nie mamy. Adriana Miedzińskiego znów ciągnie na tor żużlowy W zeszłym tygodniu pojawiła się także informacja, że Adrian Miedziński przygotowuje się do sezonu. Wielu krytykuje jego odważną decyzję i uważa za zły pomysł. Ja też należę do tego grona. Wiem, że każdy chce zakończyć swoją karierę według swojego planu. Nie wszystkim to się udaje. Życie pisze bowiem różne scenariusze. Adrian przeżył na torze zarówno piękne, jak i smutne, dramatyczne wręcz chwile, które mogły skończyć się tragicznie. Dzięki wysiłkom lekarzy i silnemu organizmowi jest jednak na szczęście w pełni zdrowy. Z jazdą na żużlu jest podobnie jak wtedy, gdy już nie jesteśmy głodni, ale oczy nadal chcą jeszcze trochę pojeść. Adrian, przemyśl jeszcze raz wszystko na chłodno, aby nie zmarnować szansy jaką dostałeś od losu po fatalnym upadku na żużlu. Twoje doświadczenie i ogromna znajomość tego sportu pozwoli ci być zawsze blisko toru, klubu czy zawodników. Niekoniecznie pod taśmą. Robert Dowhan