O tym, że Jacek Frątczak ma zamiar niedługo otworzyć restaurację, pisał niedawno na Twitterze. - Szykuje się na niezbędny urlop i... do otwarcia zbudowanej od zera, własnej, wymarzonej restauracji - odpowiedział Frątczak Sławomirowi Kryjomowi, menadżerowi Trans MF Landshut Devils, który pytał, czy były menadżer szykuje się do powrotu do parku maszyn w barwach zielonogórskiego Falubazu. Zapytaliśmy Jacka Frątczaka o szczegóły związane z otwieraną przez niego restauracją. - Jeszcze nie, na spokojnie. Gdy skończę, to chętnie powiem coś więcej, nie ma problemu, ale potrzebuję jeszcze jakieś dwa miesiące - uciął. Coś jednak zdradził. - Będzie to restauracja śniadaniowa połączona z kawiarnią. To, co lubię - zdrowe jedzenie, zdrowe pieczywo - powiedział Frątczak w rozmowie z Interią. - Jest to związane z pasją. Uwielbiam gotować, wypiekać ciasta, desery. Obiekt wybudowałem od podstaw. To jest takie moje idea fix, to nie jest tylko biznes. Jeśli chodzi o kwestie biznesowe, to od 23 lat robię ciągle to samo, tylko na trochę inną skalę, bo zajmuję się dużą dystrybucją materiałów instalacyjnych, więc restauracja, to trochę inna sprawa. To spełnienie marzeń. Jest to wciąż biznes, natomiast bez pasji nie da się tego zrobić - tłumaczy Frątczak. - Powstaje bardzo klimatyczny, bardzo ładny obiekt. W pięknym stylu, bo też projektujemy wnętrza, więc nie jest to dla mnie nic nowego. Do otwarcia została jeszcze chwila. Od strony budowlanej budynek jest praktycznie zamknięty - dwa, trzy tygodnie i będzie całość. Zostało wyposażenie, sprzęt, na który czekamy. Marzenie jest takie, żeby na jesień, powiedzmy, że we wrześniu, otworzyć - zdradza Jacek Frątczak. Jacek Frątczak - kiedyś podawał skład, dziś pisze doktorat Okazuje się, że przygotowywanie autorskiej restauracji to niejedyne zajęcie Jacka Frątczaka na żużlowej emeryturze. - Jestem w trakcie realizacji moich ambicji naukowych. Przygotowuję doktorat, typowo inżynierski, na Wydziale mechanicznym Uniwersytetu zielonogórskiego - zdradził w rozmowie z Interią były menadżer m.in. toruńskiej drużyny. - Zajmuję się przemysłem czwartej generacji w kontekście opomiarowania, oprogramowania i organizacji produkcji domów modułowych z prefabrykatów na bazie starych kontenerów morskich. Przygotowałem dwa prototypy w tym zakresie. Realizuję doktorat wdrożeniowy, bo zaprojektowaliśmy całą technologię, opisaliśmy też produkt końcowy - tłumaczy Jacek Frątczak. Okazuje się, że były kierownik Falubazu ma już na swoim koncie sukcesy w tym obszarze. - Z niczym się nie spieszę, wszystko robię krok po kroku. Moje publikacje są już dostępne w Internecie i to w prasie międzynarodowej, więc to nie jest jakiś tam przypadek. Brałem też udział w międzynarodowej konferencji naukowej w Poznaniu - pozycja obowiązkowa, jeśli chodzi o prace naukowe, żeby w przewodzie spełnić określone kryteria. Kilka publikacji już jest, konferencja też zaliczona, więc robię swoje. Na nic nie czekam, Falubaz na mnie też nie czeka - podsumował Jacek Frątczak.