O kontaktach obu Drabików - Sławomira i Maksyma znów jest głośno. Młodszy z nich doszedł do porozumienia w sprawie przyszłorocznego kontraktu z Włókniarzem Częstochowa, a jego ojciec - były zawodnik, jedna z największych legend tego klubu - chwilę później stracił w nim pracę trenera. Na naszych łamach przyznał, że od jednej z zatrudnionych we Włokniarzu osób usłyszał, iż było to żądanie postawione podczas negocjacji przez jego syna. Obaj panowie od dawna nie żyją w najlepszych stosunkach, choć na początku kariery Maksyma współpracowali bardzo blisko. Syn nazywał ojca swoim idolem. Tata nie tylko nauczył go jeździć na żużlu, ale i też wychowywał go samotnie po śmierci babci Maksyma. W 2018 roku coś się jednak stało i drogi panów się rozeszły. Maksym po zawodowym i prywatnym rozwodzie z tatą miał różne zawirowania. W sezonie 2021 nie jeździł, bo został zawieszony przez komisję antydopingową za przekroczenie maksymalnej dawki wlewu witaminowego. Rok temu związał się z Motorem Lublin, ale dobra współpraca trwała krótko. W klubie nie podoba się to, że młody Drabik nie identyfikuje sie z drużyną. Nic dziwnego, że po sezonie Drabik zmienia klub. Już wiadomo, że trafi do Włókniarza. I tu dochodzimy do wypowiedzi Sławomira Drabika z wywiadu, jakiego nam udzielił. Zwrócił on uwagę, że życzeniem jego syna było to, by klub go zwolnił. Finalnie Drabik sam złożył wypowiedzenie i opowiedział nam o trudnych relacjach z synem. Na jego odpowiedź nie trzeba było długo czekać, choć Maksym stroni od mediów. Tu zresztą nie udzielił on żadnego wywiadu, a jedynie wkleił długi elaborat na swojego Instagrama. Pisze o swoim trudnym dzieciństwie, obwinia ojca o ogromne zaniedbania. Kibice bardziej niż na problemie, skupili się jednak na oryginalnej formie dokumentu. Chodzi o styl i użyte słownictwo. Dla wielu oświadczenie Drabika jest po prostu niezrozumiałe, a w najlepszym razie świadczy o jego problemach mentalnych. Poniżej prezentujemy jego treść. Oświadczenie Maksyma Drabika (pisownia oryginalna - dop. red.): "Wiele zaistniałych sytuacji w moim życiu wpłynęło na złożoność oraz wartości mojego jestestwa. Ubiegając się o granice prywatności, uciekając od inwigilacji oraz wiecznego opiniowania dokonań, które z moją działalnością gospodarczą nie posiadają nic wspólnego stroniłem od udostępniania emocji zazwyczaj bardzo głęboko skrywanych przed społeczeństwem. Trzymałem się z dala od osób której pejoratywnie wpływają na mnie oraz najbliższe istoty czy interpretowanie rzeczywistości. Przez ostatnie lata nie sądziłem, że poprzez słowa przekoloryzowane i subiektywne będę zobligowany do tego by konfrontować się za pomocą mediów społecznościowych z kiedyś Ojcem a dziś względem mnie daleko położonym obcym egocentrycznym człowiekiem. Żałosne jest to, że Nasz dogmat, który powinien pozostać w rodzinnych kuluarach zostaję ułożony na piedestale dla podziwiania tłumu wyrażającego chęć ujrzenia polemiki, w której główna rolę odgrywa trwoga. Naprawdę jest mi niezmiernie przykro. Z P. Sławomirem, Sławkiem, Legendą... różnimy się od siebie w każdym aspekcie pogmatwanego życia, z powodu różnicy przekonań oraz wartości zaprzestaliśmy utrzymywać przy życiu relację, którą zakończyliśmy bardzo radykalnie z powodu ubliżania P. Sławomira mojej cioci Pauliny. Zresztą nie tylko Paulina była materialną formą jego złowrogiego wiecznie trwającego stosunku do rodziny Glińskich. Moja matka Katarzyna, która miewała mroczny okres w swym życiu opierający się na oddaniu swych smutków alkoholowi próbując odnaleźć lekarstwo na stratę podstaw egzystencjalnych chociażby w postaci wsparcia ówczesnego męża. Nigdy z matką nie posiadałem relacji, którą mógłbym nazwać piękną lecz w żadnym etapie Swojego życia w stosunku do mnie nie posiadała złych zamiarów, wręcz przeciwnie gdy nadarza się sposobność to stara się mnie wspierać, słuchając mnie, a przy tym posiadając zamiar pomocy. Lata temu bez zastanowienie chciała zapisać dla mnie w prezencie dom rodzinny, to antagonistą okazał się P. Sławomir, który wyraził dezaprobatę mówiąc, że mi nie ufa. Wiecznie rozwodzący się nad najdrobniejszymi szczegółami, uczestniczący w libacjach alkoholowych i zabawiający towarzystwo nie przybył pożegnać mojej chorującej babci Elżbiety, która podarowała mi beztroskie, urocze, kochane dzieciństwo bo inaczej trwałbym w patologi opierającej się na nieprzerwanych kłótniach Ojca z Matką. Obawiam się więc że P. Sławomir nie zna wartości, które powinny towarzyszyć rodzinie. Mówiąc o finansach a przy tym poniesionych domniemanych stratach P. Sławomira wypiera to, że należycie wspierał mnie niczym kochający ojciec wszędzie widząc lukratywny czyn, którego ja bytem inicjatorem, obrażając się na mnie gdy przybyłem z koncepcją założenie firmy przy możności mojej metryki. Smutny człowiek kryjący swoje przywary pod groteskowanym uśmiechem pozostawił mnie w trakcie trwającego sezonu gdy błądziłem w ciemności ucząc się wszystkiego potykałem się o własne nogi, próbując poradzić sobie z wieloma nieodzownymi elementami sezonu, mogłem opierać się na kilku bliskich mi osobach, które pozostały a przy tym na mojej ówczesnej partnerce, która lata temu przed najważniejsza częścią sezonu przez kilka tygodni oddała część Swojego życia zaniedbując ważne zobowiązania by pomóc mi ze złamanym obojczykiem gdy P. Sławomir spędzając wraz z Swoimi preferencjami dni nie zainteresował się żadną częścią procesu odzyskiwania możebności jazdy na motocyklu. Zawsze uważany za genezę sukcesów prowadzącą do winszowania przy każdej sposobności, lecz to nie prawda największą pracę w moim zespole w oparach kurzu, nie zauważany niekiedy nawet przez moje oczy, za co chciałbym przeprosić- Wojciech niezwykle kompetentny mechanik, z którym współpracuję. Przyznać muszę jedno, P. Sławomir nauczył mnie podstaw jazdy na motocyklu za co jestem bardzo wdzięczny czyniąc w życiu to co uważam za intrygujące oraz fascynujące. Zawód oddał mi za zmartwienia, ból oraz czas, życie przyjemne, niezależne i stabilne. W życiu, które nie opierało się na motocyklach, nie ukazał mi niczego o pięknej wartości fukcjonowania tego świata, wyklarowało się z P. Sławomira dłoni zaniedbanie do fauny oraz flory, drwin z większości napotkanych osób, niekonstruktywne krytykowanie wszystkiego niezrozumiałego czy śmiech, który prowadził do nikąd lecz był ucieczką od kłopotów. Nadal przez prawie dwie dekady nie przedstawiając mojej osobie tolerancji, wiedzy czy radzenia sobie z wymagającym życiem. Człowiek który dziś mnie postawił w cieniu zła a siebie w świetle nieprawdziwej czystości, wyręczając się najzwyczajniejszym Gryzipiórkiem bo sam zdolności pisania nie pojął. Od lat P. Sławomir mi złorzeczy, agitujący do krytykowania mojego postępowania oraz decyzji, chciałby się pogodzić co przyprawia mnie tylko o pogłębienie awersji. Posiadając zmęczenie po wiekuistą chwilę definiując swoje postępowanie szukam zgody oraz moralności wewnątrz siebie nie pragnąc wśród klakierów utyskiwać na imaginację swoich żądań stawiając się w świetle zubożałego, pokrzywdzonego człowieka niczym P. Sławomir, krzywdząc przy tym wszystkich dokoła. Skrajność absurdu by niemoralny człowiek moralizował innych. Akceptuję ludzi weredycznych, oszczerstwa są okropnym czynem, za które powinnyśmy ponieść konsekwencje. Nie jestem człowiek altruistycznym, idealnym i zbudowanym z takich cech jakie wszystkim by odpowiadały lecz ubiegam się by zrozumieć drugą istotę we wszelaki sposób, werbalny czy niewerbalny, próbując podążać do zgody lub oddalając się bez słowa zajmując własną przestrzeń opierającą się na tym co w moim mniemaniu jest interesujące oraz akceptowalne. Nie pragnę by zrozumieli mnie wszyscy, pragnę jedynie przybliżyć Państwu nie tylko postępowanie mojej osobliwej, kontrowersyjnej, buńczucznej osoby a fakty, które w niewielkim stopniu przybliżą do rzeczywistych wydarzeń. Brak obiektywizmu, który powinien być priorytetem położonym blisko rzeczywistości jest skrajnie przejmujący. Ludzie bez refleksji, cyniczni, apodyktycznie przekonani do Swego nigdy nie zrozumieją prawdy. Sławomirze, proszę Ciebie o przedstawianie prawdy, zawsze oraz wszędzie. Jeśli nie tolerujesz mojej osoby a w tym żywisz do mnie urazę za Swoje przywary to proszę byś pozostawił mnie oraz moich bliskich w spokoju bo tego pragnę, a nie mścił się bezpodstawnie. Ja, osoba powszechnie okropna i okrutna nie dotykała Ciebie nigdy w mediach społecznościowych ze względu na obawy obopólnych niekorzyści i infantylność zaistniałego zachowania. Mam ponad cierpliwość złości, która napływa do Nas wszystkich od lat, której jesteś inicjatorem. Niech życie Twe będzie spokojne oraz piękne lecz moja osoba uczestniczyć w tym nie będzie. Niech słowa pozostaną tutaj do jutrzenki by móc przeczytać po wtóre bo nie odniosę się już do tego okresu mojego życia, nigdy. Maksym Drabik" Zobacz także: Rewolucja w polskich ligach! Koniec z fikcją Faworyt na deskach. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia! Wynik lepszy, niż jazda. Falubaz wciąż w grze o awans