Szef klubu spod Jasnej Góry nie ustaje w intensywnych poszukiwaniach partnera, który wejdzie do nazwy brązowych medalistów DMP z poprzedniego sezonu. W kuluarach aż huczy od plotek, że Świącik finalizuje rozmowy z jedną ze spółek skarbu państwa. Chodzi konkretnie o potentata z branży energetycznej - firmę Tauron. W minionym sezonie klub z Częstochowy jeździł w rozgrywkach PGE Ekstraligi pod szyldem zielona-energia.com Włókniarz. Umowa z dotychczasowym sponsorem tytularnym wygasła, dlatego znalezienie nowego podmiotu Świącik traktuje priorytetowo. Tauron we Włókniarzu? To ma sens I choć on sam w oficjalnych dyskusjach podkreśla, że dotychczasowy darczyńca wciąż jest brany pod uwagę, wydaje się jednak, iż mamy w tym przypadku do czynienia już tylko z czystą kurtuazją, a zielona-energia.com jeśli zostanie z klubem, to już na innych warunkach. Świącik pytany o negocjacje z Tauronem delikatnie nabiera wody w usta, ale daje też do zrozumienia, że jest coś na rzeczy. Prezes Włókniarza liczy, że niedługo będzie miał do przekazania kibicom dobre wieści. - Szykujemy niespodziankę. Być może w ciągu najbliższych tygodni uda się dograć coś, co zadowoli częstochowskich fanów. Coś w rodzaju wisienki na torcie. To byłby wyśmienity partner, ale spokojnie, cieszmy się, że mamy w Częstochowie rundę SEC - rzucił na antenie lokalnej TV Orion. Jak się okazuje wspominany i tak ochoczo reklamowany przez Świącika SEC łączy się w pewnym sensie z Włókniarzem w logiczną całość. Powody są co najmniej dwa. Tauron od wielu lat jest sponsorem głównym prestiżowego cyklu, a jego twarzami dwie największe gwiazdy Lwów - Leon Madsen i Mikkel Michelsen. Pod drugie i zdecydowanie ważniejsze, to właśnie inauguracyjna runda żużlowych mistrzostw Europy przeniesiona z Rybnika na SGP Arenę może być częścią transakcji wiązanej z Tauronem. Gwarantem dla tych wszystkich argumentów miałaby być wysoko postawiona i pochodząca z Częstochowy persona zasiadająca w strukturach Tauronu, dla której żużel jest pasją i hobby. Świącik ma nadzieję, że ewentualne zakotwiczenie w nazwie drużyny przez potentata energetycznego pozwoli mu dopiąć budżet. W przerwie zimowej prezes Włókniarza nie żałował kasy na transfery. Skład z Michelsenem, Madsenem, Woryną, Miśkowiakiem oraz Drabikiem ma kosztować bagatela ok. 15 milionów złotych. Teraz pasuje znaleźć środki na zabezpieczenie wysokich kontraktów i taka umowa z Tauronem w szufladzie byłaby świetnym bonusem. Za sprzedaż praw do nazwy, przy dobrym strzale można uzyskać nawet kilka milionów. To jednak nie koniec. Włodarz wierzy również w solidny zastrzyk gotówki ze strony miasta. Tam w grę miałyby wchodzić dotacje rzędu nawet trzech milionów złotych. Gdyby i tutaj temat udało się doprowadzić temat do szczęśliwego finału, tylko piłkarski Raków i właśnie Włókniarz mogłyby się pochwalić tak wysokim grantem z Ratusza.