Nieszczęsnej, kontrowersyjnej formuły Speedway of Nations prawdziwi kibice "czarnego sportu" nie pokochali i teraz wszyscy cieszymy się na powrót po długich i niepotrzebnych 6 latach przerwy formuły Drużynowego Pucharu Świata (czyli DMŚ właśnie). Skądinąd Biało-Czerwoni bronią złota wywalczonego w Lesznie w 2017 roku. Ryszard Czarnecki chwali Francuza i Amerykanów Nie raz byłem krytyczny wobec Discovery Events - nowego organizatora Speedway Grand Prix, ale też IMŚJ i mistrzostwa globu w "250-kach" dla nastolatków, ale tym razem chcę Amerykanów naprawdę pochwalić. Amerykanów, bo firma amerykańska, choć szefuje temu Francuz Francois Ribeiro, a w sztabie bezpośrednio zajmującym się organizacją SGP i reszty poza Łotyszami jest dwóch Polaków: Jan Konikiewicz i Krystian Plech, syn Zenona. Pochwalić, bo jest za co. Wymyślili bowiem formułę ewidentnie nawiązującą do futbolu: DPŚ odbędzie się w jednym kraju i przez cały tydzień. Nie będzie skakania po paru krajach jak dotąd. A ponieważ termin jest w środku wakacji - ostatni tydzień lipca - to fani speedwaya mogą sobie zarezerwować czas na żużlowy urlop we Wrocławiu, gdzie odbędzie się DPŚ. Skądinąd tak się plecie historia, że w tejże stolicy Dolnego Śląska rozegrano pierwsze w historii Speedway of Nations (Polacy zdobyli brąz, co uznaliśmy wtedy za dużą porażkę...). Tydzień z żużlem we Wrocławiu Do "drużynówki" zostało niespełna pół roku! Oto bowiem pierwszy półfinał odbędzie się już 25 lipca. Drugi półfinał jest od razu następnego dnia, a baraż 28 lipca. "The day after" - zaraz dzień po barażu odbędzie się Wielki Finał. Tytuł amerykańskiego filmu, który przed chwilą przytoczyłem ("The day after") to science fiction opowiadający o totalnej katastrofie po wybuchu bomby atomowej. Jestem przekonany, że DPŚ będzie nie tyle katastrofą, ile wielkim sukcesem: żużlowy mundial, połączony ze stuleciem żużla na świecie, przyjazd na tydzień kibiców z całego świata (jaki to zarobek dla Wrocławia i Polski !), zaufany, sprawdzony organizator i partner w organizacji najbardziej prestiżowych imprez żużlowych, także tych, które wydawały się " Mission Impossible", czyli Wrocławskie Towarzystwo Sportowe (WTS). To będzie prawdziwy żużlowy mundial A że będzie to prawdziwy speedwayowy mundial, świadczy fakt, że wystartuje w jednym miejscu po raz pierwszy w historii "czarnego sportu" aż 9 drużyn (Polska, Dania, Australia, Finlandia, Niemcy, Szwecja, Czechy, Wielka Brytania, Francja). Jako wrocławianin wszystkich na powrót DPŚ zapraszam - z nieustającą nadzieją na "Mazurka Dąbrowskiego" oczywiście... Zobacz również: Były prezes w areszcie, wojna trwa. "Gdzie pan był, kiedy klub tonął?"