- Jakie plany? Nie mam planów. Prawdopodobnie wystąpię w turnieju w Rzeszowie, dodatkowo jeszcze będzie turniej pożegnalny Damiana Balińskiego i finał czeskiej Extraligi - powiedział lider OK Kolejarza Opole, który w Chorzowie pokonywał największe gwiazdy, przede wszystkim Leona Madsena oraz Macieja Janowskiego. Ręce same składały się do oklasków, kibice przecierali oczy ze zdumienia. Polak odgraża się po wielkim sukcesie. To jeszcze nie koniec Z naszych informacji wynika, że Chmiel otrzymał kilka telefonów z klubów Metalkas 2. Ekstraligi, ale najprawdopodobniej pozostanie na dłużej w OK Kolejarzu Opole. Oferty nie były na tyle kuszące lub po prostu były zbyt ryzykowne. W jednym z klubów miałby walczyć o skład. Kto wie, czy po tak znakomitym występie w SEC, ktoś nie postawi odważniej na Polaka, który w dwóch ostatnich latach zrobił gigantyczny postęp. Żużel. Robert Chmiel: Zawody życia? Można tak powiedzieć 26-letni żużlowiec był bardzo rozchwytywany przez dziennikarzy po sobotnim turnieju SEC na Stadionie Śląskim. - Można tak powiedzieć, że były to zawody życia. W tak wysokiej rangi turnieju jeszcze nie brałem udziału, a pokazałem, na co mnie stać i że mogę ścigać się z takimi rywalami. Niczego mi nie brakuje, abym w takim cyklu występował od początku sezonu, czyli po prostu w całym - stwierdził jeden z najlepszych zawodników Krajowej Ligi Żużlowej. Pierwotnie Polak miał tylko pełnić rolę rezerwowego. Dopisało mu jednak szczęście, ponieważ po treningu z jazdy zrezygnował Janusz Kołodziej. - O występie dowiedziałem się ponad godzinkę przed zawodami. Dostałem taką informację prosto z mostu i powiedziałem: dobra, szykujemy się, wymienimy jeszcze jedną oponę, założymy nowe sprzęgło i czekamy na pierwszy bieg. Było dużo kibiców z Rybnika i Świętochłowic, czyli blisko mojego miejsca zamieszkania. Czułem to i chciałem pokazać, że u siebie mogę dobrze pojechać - powiedział Chmiel. SEC na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Szczerość bohatera turnieju Chmiel ma świadomość, że większość ludzi w konfrontacji z Madsenem i Janowskim z góry skazywała go na porażkę. On jednak wierzy w swoje umiejętności. - Może nie jestem zawodnikiem na poziomie Madsena i Janowskiego, ale widać, że mogę się z nimi pościgać i wygrać. Nie ma reguły, jeżeli ktoś potrafi jechać i sprzęt w miarę dobrze jedzie, to stać go na takie zwycięstwa - zaznaczył nasz rozmówca. Po wypadku Janowski pojechał do szpitala. Byliśmy świadkami większej liczby upadków, co jakiś czas żużlowcy mieli potężne problemy z utrzymaniem się na motocyklach. Chmielowi taka nawierzchnia nie przeszkadzała. - Dla mnie torek był bardzo dobrze przygotowany. Cieszę się na myśl o takich torach jednodniowych, bo nikt wcześniej na nich nie jeździł i są trudne dla wszystkich - dodał. - Uważam, że tor został bardzo dobrze przygotowany. Na moją korzyść, ponieważ na takich torach czuję się komfortowo. Nikt nie spodziewał się takiej jazdy, a dopiero takiego ścigania. Dla mnie były to fajne zawody. Sezon jest najlepszy w moim życiu, będę robić wszystko, aby to utrzymać i być jeszcze szybszym - podsumował.