Madsen od wielu już lat utrzymuje się w światowej czołówce. Praktycznie co roku zdobywa medale w jakiejś ważnej międzynarodowej imprezie. W tym roku skończył cykl Grand Prix ze srebrem. Przegrał tylko z Bartoszem Zmarzlikiem, ale za rok bardzo chce go pokonać i wprost mówi, że czuje się do tego zdolny. Jak chce to zrobić? Tego już zdradzać nie może. - Fanastyczny sezon, a zwłaszcza jego końcówka. W ciągu kilku dni udało mi się zostać mistrzem Europy i wicemistrzem świata. Świetna sprawa. To chyba najlepszy rok w mojej dotychczasowej karierze - stwierdził Madsen, który nie zamierza spocząć na laurach, bo mimo ogromnych sukcesów, wciąż nie ma tego najcenniejszego, czyli indywidualnego mistrzostwa świata. Chce pokonać Zmarzlika już za rok Leon Madsen głośno mówi o tym, że srebro nie jest szczytem jego marzeń. Za rok ma zamiar przerwać hegemonię Zmarzlika i choć wielu uważa, że nie ma na to szans, on jest dość pewny siebie. - Za rok chcę zrobić kolejny krok do przodu, czyli w końcu być mistrzem świata. Mam na to pewien pomysł, ale nie powiem jaki - enigmatycznie określił swoje plany. Być może faktycznie znalazł coś ekstra, ale raczej trudno w to uwierzyć. Można z kolei uwierzyć w to, że ponownie to Madsen będzie za rok głównym rywalem do złota dla Bartosza Zmarzlika. Tylko Duńczyk jest w stanie zachować względną regularność, która pozwala na kontakt ze Zmarzlikiem. Pozostali nie mają na to szans. W sezonie 2023 ponownie nie zobaczymy Rosjan, którzy byliby największymi rywalami Zmarzlika. Wielce prawdopodobne, że znowu pomiędzy nim a Madsenem rozstrzygnie się temat walki o tytuł mistrza świata. Czytaj także:Drugi raz tego nie zrobi. Ten sezon go wiele nauczyłWitali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata