Jako młodzieżowiec Mateusz Świdnicki należał do ścisłej krajowej czołówki, jeżeli chodzi o żużlowców, którzy nie ukończyli 21 roku życia. Wychowankowi Włókniarza dużo dała współpraca ze Sławomirem Drabikiem. Legenda speedway’a pod Jasną Górą zaopiekowała się juniorem jak swoim synem i sprawiła, że ten nawet podobnie wyglądał na motocyklu. Oboje świetnie się dogadywali, dzięki czemu osiągali bardzo dobre wyniki. Na zakończenie pięknej przygody w Częstochowie główny bohater naszego tekstu sięgnął po złoty medal młodzieżowych indywidualnych mistrzostw Polski. W tyle triumfator zostawił między innymi Mateusza Cierniaka, Jakuba Miśkowiaka czy Wiktora Lamparta. Po przejściu do grona seniorów sielanka się skończyła. Świdnicki co prawda został w PGE Ekstralidze i przywdziewał barwy beniaminka z Krosna, ale jego dobre wyścigi w tym klubie zliczymy na palcach jednej ręki. Kibice oraz członkowie sztabu szkoleniowego tylko bezradnie rozkładali ręce. Już w trakcie sezonu stało się jasne, że współpraca nie będzie kontynuowana i 22-latek potrzebował cudu, by zakotwiczyć na zapleczu najlepszej ligi świata. Magia sukcesów z czasów juniorskich najwidoczniej podziałała, ponieważ zawodnik przeprowadził się o kilkadziesiąt kilometrów na północ kraju, do Rzeszowa. Mateusz Świdnicki podziękował działaczom za zaufanie Młody wciąż żużlowiec jest niezmiernie wdzięczny działaczom z Podkarpacia. - Kiedy mi nie szło, klub z Rzeszowa odezwał się jako pierwszy. Bardzo mi się spodobało, że ktoś we mnie wierzy i mnie nie skreślił po tak słabym sezonie. Mam same pozytywne wrażenia i dobrze się tutaj czuję. Powiem szczerze, że troszeczkę się stresowałem jak przyjeżdżałem tutaj na obóz i jak chłopaki mnie odbiorą. Sezon był jaki był, ale tutaj jest naprawdę super i jestem szczęśliwy, że wybrałem ten zespół - przekazał Świdnicki w specjalnym wideoczacie na Facebooku Texom Stali (cytat za: ekstraliga.pl). 22-latek przechodząc do teamu z Rzeszowa praktycznie niczym nie ryzykuje. Nawet jeśli nie wypali jazda w pierwszej drużynie, to wiele wskazuje na to, że w Krajowej Lidze Żużlowej pojedzie zaprzyjaźniony klub z Krakowa. Świdnicki miejsce w składzie ma tam jak w banku.