- Odnoszę wrażenie, że zawodnicy przyjechali z nastawieniem, że nie bardzo chcą startować w tych zawodach. Nie wiem, dlaczego tak jest, pojawiają się różne pogłoski, że nie do końca podoba im się cykl składający się z trzech turniejów, w lidze zarabia się dużo więcej - powiedział prezes Wilków Grzegorz Leśniak na antenie Canal+. Żużlowcy od razu pobiegli do prezesa i spytali: o co chodzi? Gdy tylko zniknął z pola widzenia kamery, pojawili się obok niego zawodnicy i pytali, dlaczego to powiedział. Tłumaczyli, że przecież jeżdżą w wielu deficytowych imprezach, gdzie często gęsto nikt im za to nie płaci. A w IMP jest inaczej, bo jednak mogą liczyć na nagrody. Pewnie, że nie są to takie same pieniądze, jak w lidze, ale żaden z nich nie ma zastrzeżeń do formuł IMP, a jazda w tych zawodach, to dla nich sprawa honorowa. Zawodnicy powiedzieli prezesowi to samo, co mówili wcześniej na zamkniętych zebraniach jury. Powtórzyli, że odmówili jazdy, bo tor był niebezpieczny, bo były w nim dziury. Nie chcieli ryzykować, mając świadomość tego, że przed nimi kluczowa część sezonu. Żużlowcy czekają na oficjalne przeprosiny Teraz żużlowcy czekają, aż ktoś ich publicznie przeprosi za to, co się stało. Bo wyszło na to, że interesuje ich jedynie kasa, a prestiż IMP mają za nic. Ich zdaniem to nie są bezpodstawne oskarżenia, bo każdemu z nich zależy na IMP, a fakt, iż są trzy rundy, jest dla nich znakomitą promocją. Przeprosiny dla zawodników miały być opublikowane we wtorek (1 sierpnia) rano, ale ostatecznie klub z Krosna nie wydał żadnego oświadczenia. I chyba już nie wyda. Wygląda na to, że każdy czeka aż sprawa przyschnie.