Baraż o Mundial. Czesław Michniewicz gra o posadę? We vlogu opublikowanym na kanale Łączy nas Piłka trener Michniewicz zażartował przed piłkarzami, że razem popracują na pewno do wtorku 29 marca, a później czas pokaże. Selekcjoner uśmiechnął się, piłkarze także, ale dał jasno do zrozumienia, że jego przyszłość może zależeć od jednego meczu finałowego, który reprezentacja Polski rozegra w Chorzowie ze zwycięzcą meczu Szwecja - Czechy. Nikt oficjalnie tego nie mówi, ale kontrakt Michniewicza z PZPN miał być skonstruowany w taki sposób, że Związek w razie niepowodzenia "Misji Mundial" będzie mógł rozwiązać umowę z selekcjonerem. Dlatego trudno uciec od porównań, że ten siedzi niejako na beczce z prochem. Ma poparcie działaczy, kibiców, ale będzie rozliczany z najważniejszego - wyniku. Marek Cieślak przykładem dla Michniewicza Nie ma zmiłuj - Michniewicz musi zrobić wynik. Trener reprezentacji mógłby wybrać numer telefonu Marka Cieślaka, byłego menedżera żużlowej kadry, który w takich sytuacjach odnajdował się wręcz idealnie. Selekcjonerem został w 2007 roku i od razu zaczął świętować z drużyną wiele sukcesów. Wcześniej nie było to takie oczywiste, ale Cieślak miał w sobie to coś, czym przekonał do siebie zawodników. Przede wszystkim potrafił znaleźć wspólny język z najlepszym polskim żużlowcem Tomaszem Gollobem. Był on dla zespołu tak ważny, jak dziś Robert Lewandowski dla pozostałych piłkarzy. Były mistrz świata z 2010 roku wspólnie z Cieślakiem po partnersku ciągnęli ten wózek. Aż do 2013 roku, kiedy obaj się pokłócili. Trener Marek chciał rozpocząć zmianę pokoleniową w drużynie, a ucierpieć miał na tym sam Gollob. Od tamtego czasu aż do niedawna ich relacje były bardzo chłodne. Ostatecznie Cieślak miał rację i postawił na swoim. Ten przykład pokazuje tylko, że potrafił podejmować niepopularne decyzje. Taką było odstawienie w finale Drużynowego Pucharu Świata w 2007 roku matadora trybun w Lesznie Damiana Balińskiego. Postawił na naturalizowanego Norwega Rune Holtę, ale był to świetny wybór, bo drużyna sięgnęła po złoto. I Cieślak znów miał rację. Często takimi ciężkimi decyzjami budował swój pomnik. Poza wszystkim trzeba powiedzieć, że Cieślak miał wyjątkowego nosa. Potrafił świetnie rozgrywać taktycznie zawody. Kiedy trzeba było gonić wynik, stosował rezerwy, które dawały efekty. Czasami miał też dylemat, co do wyboru składu na turnieje. Tutaj też udawało mu się wybierać mądrze, o czym świadczy jego dorobek medalowy. Wspólnie z kadrą jako jej trener zdobył 10 medali, w tym 7 złotych.