Nie ma chyba osoby znającej się na żużlu, która z osiem lat temu przewidziałaby, że Motor będzie potentatem finansowym i co roku poważnym kandydatem do zdobywania tytułu Drużynowego Mistrza Polski, że Cellfast Wilki będą po swoim pierwszym, historycznym sezonie w PGE Ekstralidze, że do takiego poziomu aspirować będzie odradzająca się Texom Stal Rzeszów, że w końcu bardzo stabilny będzie też klub z Poznania.Cztery wyżej wymienione ośrodki łączą prezesi w młodym wieku, którzy mieli to coś, aby odnieść sukces. Prężnie działające firmy, znajomość żużla poprzez pracę w dziennikarstwie lub nazwisko otwierające mnóstwo drzwi, co - przynajmniej na początku - z pewnością ułatwiało pozyskiwanie sponsorów i budowanie budżetu. Platinum Motor Lublin Zacznijmy od najgłośniejszego przypadku, czyli od budowy potęgi Motoru Lublin. Jeszcze w sezonie 2016 roku tego miasta nie było na mapie po upadku KMŻ Lublin. Kiedy Speed Car Motor, w sezonie 2017 przystępował do rozgrywek drugoligowych, nikt nie przypuszczał, że ta historia tak się potoczy. Choć po zdobyciu pierwszego złota w PGE Ekstralidze, prezes Jakub Kępa ze łzami w oczach mówił przed kamerami Canal+: na zdobycie mistrzostwa dawałem sobie 10 lat, zrobiłem to w sześć. Wtedy to były jednak tylko marzeniaDroga lublinian do PGE Ekstraligi trwała zaledwie dwa lata. Motor, już jako beniaminek, wygrał zmagania pierwszoligowe i powrócił do elity po 24 latach, by wkrótce odnosić największe sukcesy w historii klubu. Na dwóch mistrzostwach z rzędu nie chce kończyć dominacji, w nadchodzącym sezonie znów będzie faworytem do złota. Marek Kępa, legenda Motoru i ojciec prezesa Jakuba, musi z dumą przyglądać się działaniom syna. Nieoficjalnie mówiło się, że budżet w 2023 roku wynosił aż 25 milionów. Cellfast Wilki Krosno Prezes Grzegorz Leśniak to kolejny działacz, który w bardzo szybkim czasie poprowadził klub do żużlowej elity. Po awansie w 2022 roku w Krośnie zapanowała wielka euforia. Ich kibice oszaleli na punkcie żużla, niemal jak w Lublinie. Nigdy wcześniej takich emocji nie przeżywali, bo w końcu nigdy wcześniej klub z Krosna nie rywalizował w najwyższej klasie rozgrywkowej.Przygoda Wilków z PGE Ekstraligą trwała tylko rok. Kluby odetchnęły z ulgą, ponieważ krośnianie mieli wiele, aby zbliżyć się do sukcesów Motoru i - w przeciągu paru lat - walczyć przynajmniej o medale. Skutecznego przy negocjacyjnym stole prezesa (wywodzącego się z dziennikarstwa), wsparcie wielkich sponsorów, stabilny budżet (w Ekstralidze wyniósł 18 milionów, teraz będzie znacznie niższy), poprawioną infrastrukturę, kibiców. Zabrakło jednego - utrzymania. W planie rozwoju klubu Wilki zrobiły krok w tył, ale nie jest powiedziane, że wkrótce nie zrobią dwóch kroków do przodu. Tym bardziej że krośnieński stadion nie tylko spełnia warunki Ekstraligi, ale w najbliższym czasie w dalszym ciągu będzie rozbudowywany. Zyska nową trybunę główną ze sky-boksami. Sam prezes chce się dalej rozwijać. W tym celu w minionym roku ukończył studia podyplomowe "Zarządzanie w sporcie" na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Mistrz Polski ma ich uratować. Tej szansy nie mogą już zaprzepaścić Texom Stal Rzeszów - Nie będziemy się do nikogo porównywać - mówił nam w niedawnym wywiadzie Michał Drymajło, prezes żużlowej Stali Rzeszów. Odpowiedź dotyczyła pytania, czy pójdą drogą Motoru i Wilków, którym jazda na zapleczu PGE Ekstraligi zajęła mało czasu (rok i dwa). Fakty jednak mówią, że na Wschodzie rośnie kolejny gigant. PGE Ekstraliga jest już na horyzoncie, ale w Rzeszowie najpierw chcą zbudować bazę sponsorską oraz kibicowską. Na finale Krajowej Ligi Żużlowej pojawiło się sporo kibiców, jednak wcześniej frekwencja aż tak nie dopisywała.Drymajło powoli przekonuje kibiców swoimi działaniami. Do niedawna klub był kojarzony z ludźmi, którzy nie do końca mieli pojęcie, jak skutecznie prowadzić klub żużlowy. Kadencję np. Ireneusza Nawrockiego najlepiej podsumować milczeniem. Z roku na rok budżet Stali się powiększa i ma być to kontynuowane. Marzenia działaczy sięgają nie tylko jazdy w elicie, ale po cichu myślą, żeby tam namieszać. Na razie to jednak tylko melodia przyszłości. InvestHousePlus PSŻ Poznań W stolicy Wielkopolski balansują pomiędzy drugą a trzecią klasą rozgrywkową, jednak należy docenić działania prezesa Jakuba Kozaczyka na rzecz klubu. Drużyna zawsze jest zbudowana ciekawie, jest też stabilny budżet. Wielką kasą PSŻ nie dysponuje, ale jeśli wydatki przekraczają oczekiwania, to dziura i tak jest zasypywana. Mając za ścianą taką piłkarską potęgę jak Lech Poznań, nie jest łatwo osiągnąć więcej niż to, co obecnie działacze osiągnęli.Po spadku w sezonie 2023 w Poznaniu dostali kolejną szansę. Czy misja tym razem się powiedzie? Wielu ekspertów uważa, że nie, ale utrzymanie jest w zasięgu. W ówczesnej pierwszej lidze PSŻ startował już w latach 2007-2011. Skończyło się upadkiem klubu. Do momentu rządów Kozaczyka to nie grozi. Gdy prezes PSŻ-u był jeszcze tylko sponsorem, to spłacił kilku zawodników. Nie raz i nie dwa w mediach wspominali o tym byli zawodnicy. Polski talent szczerze o swojej przyszłości. Taki ma cel