Frątczak wytyka błąd Ślączce Czytam, że GKM wstał z kolan. Nie, nie wstał z kolan, bo grudziądzanie nawet nich nie byli. Oni po prostu zaczynają jechać swoje. Zimą powtarzałem jak mantrę, że potencjał GKM-u pozwala myśleć i pierwszej czwórce. Oczywiście, jeśli wszystko idealnie się poukłada. Całe środowisko dziennikarskie powinno się zjednoczyć i domagać publicznych przeprosin od Gleba Czugunowa. Jego wypowiedź wycelowana w redaktora Pukę była skandaliczna, ohydna i poniżej krytyki. Rosjanin z polskim paszportem okazał brak szacunku do drugiego człowieka. Abstrahuję już z czyich ust padają słowa nacechowane hejtem i w jakich okolicznościach żużlowiec otrzymał biało-czerwony paszport. To zostawiam na boku. Oby Glebowi dobrze żyło się w naszym kraju i oby czuł się u nas jak u siebie w domu, mimo różnych incydentów, których on również padł ofiarą. Po meczu we Wrocławiu mam jedną drobną uwagę do menedżera Janusza Ślączki. Gdy istniało realne zagrożenie przerwania spotkania z powodu opadów deszczu, trzeba było od razu reagować i "wyskakiwać" ze zmian taktycznych. Czekanie nic by tu nie zmieniło, dlatego należało rzucić najlepsze armaty, żeby dać chociaż szansę zespołowi na kąsanie faworyta. Ryszard Kowalski dalej top Setne nudy i brak ścigania w Teterow chyba nikogo specjalnie nie zaskoczył. Całe szczęście było chociaż bezpiecznie, ponieważ dochodziły sygnały, że organizatorzy mają kłopot z przygotowaniem nawierzchni. Ciągle ubolewam nad pechem jednego z moich ulubionych zawodników - Daniela Bewleya. Brytyjczyk chyba zbił niedawno lustro, bo ten defekt przed startem w półfinale, z najbardziej korzystnego pola będzie mu się śnił po nocach. Nie mógł przydarzyć się w gorszym momencie. Kolejny sukces na niemieckiej ziemi dominatora - Zmarzlika. Strategia zbieractwa punktowego przyniosła efekt. Plan zwycięstwa w rundzie zasadniczej i pierwszeństwo przy czerwonym kasku na dwa najważniejsze wyścigi dnia, wykonał perfekcyjnie, z zegarmistrzowską precyzją. Rozpiera mnie satysfakcja, bo na podium stanęli także moi starzy-dobrzy znajomi z Torunia - Jason Doyle i Jack Holder. Historia pokazała, że nie zważając na przeciwności i różne perypetie warto było na młodszego z braci stawiać. To jest chłopak, który będzie walczył o jeden z medali mistrzostw świata w tym roku. Duże ukłony dla tunera Ryszarda Kowalskiego. Bez przerwy przetacza się dyskusja, że "majster" spod Torunia jest w odwrocie, że jego silniki nie są tak szybkie jak np. w sezonie 2022. Daj Boże każdemu tunerowi takie kłopoty pod tytułem zwycięzca rundy GP, lider i wicelider cyklu. Stajnia RK Racing znów zamknęła usta malkontentom, a wiem, ile wytężonej pracy wkładają w swoje silniki. Rodzinę Kowalskich podziwiam za odporność i konsekwencję, bo konkurencja nie śpi, a oni po cichutki, bez odpowiedzi na zaczepki bronią się faktami.