W tym roku Jack Holder miał w For Nature Solutions Apatorze Toruń 600 tysięcy złotych za podpis. Za rok, tak wynika z naszych informacji, będzie miał okrągły milion w Motorze Lublin. Apator stracił cierpliwość do Holdera Przykład Australijczyka pokazuje, że w żużlu nie ma znaczenia forma. Liczy się tylko to, żeby trafić na odpowiedni moment. Apator już nie chciał Holdera. Zawodnik jeździł w tym klubie 6 lat, ale najlepszy sezon zaliczył w Stali Gorzów, gdzie w 2020 roku jeździł jako gość. Nic dziwnego, że cierpliwość toruńskich działaczy się wyczerpała. W każdym innym fachu kiepski pracownik miałby kłopot ze znalezieniem nowej, lepszej pracy. W żużlu takie cuda już nie pierwszy raz się dzieją. A wszystko ma związek z deficytem zawodników. Miejsc pracy jest więcej niż żużlowców, więc Holder po przejściach został zasypany ofertami. Innym obniżka lotów Holdera jednak nie przeszkadzała Nikt nie przejmował się tym, że jego średnia, w porównaniu z poprzednim sezonem spadła o 0,3 punktu, że przegrał 25 biegów, że tylko połowę spotkań sezonu 2022 zakończył z dwucyfrówką, a co najmniej sześć kończył ze wstydliwym, jak na tej klasy zawodnika, dorobkiem. Holder za milionowy kontrakt w Motorze powinien podziękować przede wszystkim prezesowi zielona.energia.com Włókniarza Częstochowa, bo to on wyciągnął z Lublina Mikkela Michelsena i Motor musiał na szybko łatać dziury. Mistrz Polski był de facto pod ścianą, bo choć pozyskał Bartosza Zmarzlika, to wobec odejścia Michelsena i planowanego rozstania z Maksymem Drabikiem w drużynie zrobiła się dziura. Na Holdera Motor postawił najpewniej dlatego, że w swoim najlepszym sezonie w PGE Ekstralidze (wspomniany rok 2020 i Stal) jechał u boku Zmarzlika i wiele na tym zyskał. Pewnie prezes Jakub Kępa liczy na to, że teraz Zmarzlik znów postawi Holdera na nogi. Jack jest od lat pogubiony sprzętowo. Zmarzlik, który znakomicie czuje sprzęt, może mu pomóc. Czytaj także: Nowy nabytek z gwarancja startów. Polak ma kłopot