Piotr Markuszewski, były zawodnik GKM-u, był wielkim orędownikiem transferu Lebiediewa. Łotysza jednak w Grudziądzu nie będzie. Co legenda klubu sądzi o porozumieniu z Lidseyem? - Bardzo dobry ruch, ponieważ ten zawodnik jest objeżdżony w PGE Ekstralidze. Jeśli dojdzie do podpisania umowy, to trzech Australijczyków może stworzyć fajny kolektyw. Wydaje mi się, że to właściwy kierunek - komentuje Markuszewski. Za każdym razem włos od wygranej. To najwięksi pechowcy sezonu Trzech Australijczyków w GKM-ie Lidsey dołączy do Maxa Fricke'a oraz Jasona Doyle'a, który przeniesie się do GKM-u z Cellfast Wilków. Czy nie będzie za dużo Kangurów? - Będą dobrze skakać - śmieje się nasz rozmówca. - Zobaczymy, czy uda im się doskoczyć, chociaż do szóstego miejsca w lidze. Grudziądzanie co roku walczą o coś, a koniec końców wychodzi tak jak zawsze. Czas jest najlepszym lekarstwem. Mówi się też o zmianie trenera. Fajnie, że są zmiany - dodaje. Co film, to nieszczęście. To już jest jakaś klątwaLidsey na torach PGE Ekstraligi zadebiutował w barwach Fogo Unii już jako 19-latek w sezonie 2018. Na stałe do pierwszej drużyny przedarł się jednak dwa lata później. Z biegiem czasu przestał robić postępy. - Spójrzmy na Jacka Holdera. Rok temu mówiliśmy, że zasiedział się w Toruniu. Nie było wyniku, nie szedł do przodu. W Lublinie jego kariera idzie już w zupełnie innym kierunku. Widzimy, jak jeździ w Grand Prix. Zmiana otoczenia może pozytywnie wpłynąć także na Jaimona. Tego trzeba od niego oczekiwać - mówi Markuszewski.Były zawodnik GKM-u optymistycznie podchodzi do transferów klubu z Grudziądza. - Zawsze jestem optymistą, zwłaszcza jeśli chodzi o GKM. Spędziłem w tym klubie mnóstwo czasu i zżyłem się z tymi ludźmi. Lidsey jest naprawdę dobrym ruchem. Mam tylko nadzieję, że szybko zaaklimatyzuje się w drużynie, dopasuje się do grudziądzkiego toru i będzie dobrze jeździł - podsumowuje.