Wejście smoka, tak można skwitować początek sezonu w wykonaniu polskiego tunera Ryszarda Kowalskiego, gdy popatrzy się na zestawienie wyników zawodników, które umieścił on na Facebooku. Pisaliśmy o tym, chwaląc naszego mechanika. Zmarzlik i Łaguta jeżdżą na starych silnikach Od jednego z klientów Kowalskiego słyszymy jednak, że nie jest tak kolorowo, bo nowe silniki tunera wcale nie prezentują się dobrze, a Bartosz Zmarzlik, Artiom Łaguta czy Martin Vaculik, którzy na ten moment są nieuchwytni dla rywali, korzystają z jednostek napędowych, które opuściły warsztat Kowalskiego 4 lata temu. Kiedy Zmarzlik wyciągnął nowe silniki Kowalskiego i zaczął je testować na Kryterium Asów, to już tak dobrze nie było. Polski mistrz łatwo przegrał z Łagutą, który też miał w ramie silnik Kowalskiego, ale stary. Klienci, którzy są dłużej z Kowalskim, mają szczęście, bo oni mają stare silniki. Mogą je serwisować, dopóty dopóki będą się one nadawały do użytku. Do tego dochodzą nowe głowice, w które zostali zaopatrzeni przez tunera. Nowi klienci Kowalskiego mają kłopoty Kłopot mają ci, którzy nawiązali współpracę później i nie mają starego typu silnika. Gwiazdy staną przed dylematem, gdy stare silniki się rozpadną i już nic nie da się z nimi zrobić. Problem z nowymi silnikami Kowalskiego jest o tyle ciekawy, że wciąż inwestuje on w drogie maszyny. Informowaliśmy o frezarce za milion, a to nie wszystko. Warsztat Polaka jest supernowoczesny. Wszystko jest zaprogramowane. Teraz najpewniej jest tak, że komputer pokazuje, iż wszystko jest w porządku, a na torze to wygląda inaczej. Prędzej czy później Kowalski rozwikła jednak zagadkę nowych silników. Poprosiliśmy tunera o komentarz, ale nie dostaliśmy odpowiedzi.