Ogrom szczęścia mieli kibice Fogo Unii Leszno. Około godziny 19:28 czyli mniej więcej w trakcie trzeciego wyścigu meczu Fogo Unia Leszno - Zooleszcz GKM Grudziądz pod kasami stadionu im. Alfreda Smoczyka runął duży konar drzewa. Żużel. Konar runął na ziemię. Nikt nie ucierpiał O całym incydencie poinformowała strona Moje Leszno za pośrednictwem Facebooka. Prowadzący tenże fanpage był na miejscu zdarzenia. - Była 19.28. Stałem w kolejce do kasy. Nagle rozległ się głośny huk, jakby ktoś odpalał fajerwerki. Patrzę w górę, a to leci na kasy wielki konar. Córka musiała uskoczyć w bok, aby nie oberwać. Na szczęście nie było kolejki, tylko pojedyncze osoby stały przed kasami. Nikomu nic się stało. A mogło być bardzo źle - napisano na Moje Leszno. Kto wie, czy nie doszłoby do tragedii, gdyby konar runął na ziemię godzinę wcześniej. Wówczas pod kasami były spore kolejki, a alejkami prowadzącymi do stadionu maszerowały tysiące kibiców. Wówczas trudno byłoby "odskoczyć i uniknąć" uderzenia. Tym bardziej dziwny wydaje się fakt, że konar spadł na ziemię akurat w niedzielę, kiedy w Lesznie panowała idealna pogoda, a silnych wiatrów czy burzy nie było od kilku dni. Takiej sytuacji nikt się nie spodziewał. Żużel. Służby szybko poradziły sobie z leżącym konarem Wielu kibiców nie wie nawet o takim zajściu, bo z leżącym konarem służby zgromadzone wokół stadionu poradziły sobie perfekcyjnie i bardzo szybko. Kiedy kibice opuszczali stadion, nie było widać, że w ogóle doszło do jakiegoś incydentu. Leszczynianie opuszczali stadion w złych humorach, bo choć zwyciężyli z GKM-em Grudziądz, to ich ulubieńcom nie udało się zdobyć punktu bonusowego, który może być na wagę utrzymania w PGE Ekstralidze.