Mateusz Jabłoński uczestniczył w niezwykle groźnym wypadku na toruńskiej Motoarenie w sierpniu minionego roku. Aforti Start Gniezno zakończył już sezon, więc jego młoda nadzieja postanowiła gościnnie uczestniczyć w treningu innej drużyny, Apatora. Podczas jednego z próbnych przejazdów 15-latek uderzył w tylne koło innego zawodnika i ze sporym impetem wjechał w okalającą tor bandę. Do zdarzenia doszło na wejściu w drugi wiraż, gdzie motocykle rozwijają najwyższą prędkość. Na torze momentalnie pojawiła się kałuża krwi. Po Polsce szybko rozniosły się wieści o ciężkim stanie młodego zawodnika. Cały kraj modlił się o sukces lekarzy z toruńskiego szpitala, którzy ciężko walczyli o jego życie. Jabłoński miał złamaną kość podstawy czaszki, ciężki obrzęk mózgu i silny krwotok wewnętrzny. - Ratownicy, którzy mówili, iż chociaż jest ileś tam stopni znieczulenia ludzkiego organizmu, to Mateusza nie musieli w ogóle znieczulać. Miał szósty stopień wyłączenia organizmu. Rurkę do intubacji wsadzili mu bez znieczulenia. Wszystkie te oznaki wskazywały na to, że jest bardzo źle - mówił po pewnym czasie jego ojciec w rozmowie z Marcinem Majewskim, szefem żużlowego działu stacji Canal+. - Dawali nam marne szanse, że przeżyje. Trzeba to otwarcie powiedzieć, od ucha do ucha miał głowę "złamaną" w pół. Jak to pani doktor określiła "miał kaszankę w głowie" - przyznawał. Jabłoński wrócił na motocykl! Mateusz po trzech tygodniach wybudził się ze śpiączki i rozpoczął mozolną walkę o powrót do pełni sił. Jego ojciec, były żużlowiec mówi o tym w kategoriach cudu. Jeszcze zimą nastolatek wyjeżdżał na lód, by grać w hokeja, a wczesną wiosną nie miał już żadnych problemów z jazdą na rowerze. Teraz telewizyjny ekspert pochwalił się na Instagramie filmem syna z treningu na motocrossie. Wszystko wskazuje na to, że Mateusz Jabłoński dąży do powrotu na żużlowe tory. Choć jego kariera była o krok od końca jeszcze zanim zaczęła się na dobre zacząć, to wszystko zmierza w dobrym kierunku. Niezależnie jednak od tego ile wyścigów odjedzie jeszcze młody zawodnik, najważniejszy z nich dawno już wygrał.