Cała żużlowa Polska w sobotę, widząc dramatyczną kraksę Patricka Hansena, zgodnie wstrzymała oddech. Duńczyk miał ogromnego pecha, ponieważ w momencie upadku podniosła się dmuchana banda i zawodnik ROW-u uderzył bardzo mocno w twarde ogrodzenie. Pierwsze wieści brzmiały dramatycznie, bo mówiły u zaburzeniu czucia w nodze. Lekarze błyskawicznie podjęli decyzję o transporcie do pobliskiego szpitala, jednak nie było w nim oddziału neurochirurgii. Poszkodowanego ostatecznie odesłano do Kalisza. - Nie rozumiem tego. Straciliśmy godzinę! Dlaczego od razu nie można było zabrać Patricka do Kalisza? - grzmiał na antenie Canal+ Sport 5 wściekły prezes rybnickiej drużyny, Krzysztof Mrozek. Patrick Hansen na stole operacyjnym znajdował się przez ponad trzy godziny. W tym czasie środowisko modliło się o jego zdrowie i za pomocą Internetu przesyłało głosy wsparcia. Symboliczną grafikę udostępnił nawet Bartosz Zmarzlik, który przecież jeszcze rok temu ścigał się z 24-latkiem w jednym zespole. Po nieprzespanej dla wielu kibiców nocy, w niedzielę nadeszły dobre wieści. - Lekarze są dobrej myśli po pierwszej operacji. Wierzę, że wszystko będzie dobrze, ale długa droga przede mną - napisał zawodnik na Facebooku. Optymizmem powiało też po meldunku od Rafała Garcarka, czyli jednego ze sponsorów żużlowca. - Patrick ma czucie. Na ten moment bardzo małe ruchy wykonuje. Oby tak dalej - mogliśmy przeczytać na Twitterze. Patrick Hansen chce wrócić na tor. Czeka go długa rehabilitacja Dzisiaj natomiast fani otrzymali kolejne informacje. Duńczyk zdecydował się na zdecydowanie dłuższy wpis, w którym podziękował wielu osobom za udzieloną pomoc. Ponadto reprezentant ROW-u zdradził plany na najbliższą przyszłość. - Prawdopodobnie jeszcze dzisiaj lub jutro do południa przejdę drugą operacje na kostkę. Zostanę w szpitalu 7-10 dni a następnie będę przewieziony do ośrodka rehabilitacyjnego w Krakowie, gdzie zostanę minimum 2 miesiące - oznajmił. Optymistycznie brzmi zwłaszcza końcowa część oświadczenia. Wynika z niej, że 24-latek zamierza kontynuować sportową karierę, jeżeli tylko dostanie zielone światło. - Przede mną długa i ciężka rehabilitacja ale zrobię wszystko, aby wrócić jak najszybciej do sprawności i siąść na motor - napisał. Żużlowe środowisko niewątpliwie odetchnęło z ulgą i od dziś z dużo większym spokojem będzie nasłuchiwać najnowszych wieści prosto z Kalisza. Cieszyć muszą się na pewno w Rybniku. Zawodnicy zyskają teraz ponadto dodatkową motywację, by wykręcić jak najlepszy wynik dla kolegi dochodzącego do pełni sił. Drużynę czeka niebawem półfinał pierwszej ligi przeciwko Abramczyk Polonii Bydgoszcz.