Cellfast Wilki Krosno napisały pasjonującą historię. W 4 lata z absolutnego dna rozgrywek przebiły się na sam szczyt, do PGE Ekstraligi. Awans do najlepszej ligi świata przyklepali po pasjonującym finale w Zielonej Górze. Tamtejszemu Falubazowi awans z rąk wypadł dopiero w ostatniej gonitwie rywalizacji. Kacper Szopa oglądał mecz w Internecie W tym samym czasie, nieco dalej na południe odbywał się finał 48. Zlatej Stuhy. To jeden z najbardziej prestiżowych młodzieżowych turniejów na świecie. Stanowi on swoiste preludium do niedzielnej, odbywającej się co roku od 74 lat Zlatej Prilby - najstarszego żużlowego turnieju na świecie. Co ciekawe, niebagatelne rozmiary pardubickiego toru pozwalają na organizację obu tych imprez. Rzeczypospolita miała w nim troje reprezentantów - Nikodema Bartocha, Bartłomieja Kowalskiego i Kacpra Szopę. Choć na podium stanął zawodnik Betard Sparty Wrocław, to w parku maszyn najwięcej gratulacji odbierał młodziutki krośnianin Szopa. - Chłopie, wiesz że jesteście w Ekstralidze? - krzyczeli do niego wszyscy zainteresowani polskim żużlem. 16-latek z uśmiechem przyjmował słowa powinszowania i zapewniał, ze za pośrednictwem Internetu oglądał w parku maszyn całą końcówkę spotkania. Wiele wskazuje na to, że awans Cellfast Wilków Krosno to dla Kacpra Szopy okazja do debiutu w najlepszej żużlowej lidze świata. W tym roku podstawową formację juniorską klubu stanowili co prawda Krzysztof Sadurski i Franciszek Karczewski, ale ten drugi finałowym meczem zakończył okres swojego wypożyczenia i wiosną będzie już reprezentował swój macierzysty Włókniarz Częstochowa. O ile prezes Grzegorz Lesniak nie przygotuje żadnych wzmocnień, to Kacper Szopa dostanie okazje do sprawdzenia się z najlepszymi. Czytaj także: Gdy to zobaczyli, o mało nie spadli z krzeseł. Internet zapłonął