Nowy sponsor podzielił kluby. Władze ligi zwracają uwagę na te dane
Ekstraliga Żużlowa za 2,350 miliona złotych sprzedała prawa do nazwy 2 Ekstraligi. Firma Metalkas zapłaci 700 tysięcy złotych w pierwszym roku obowiązywania umowy oraz 800 i 850 w kolejnych latach. Niektórzy prezesi mówią, że to psucie rynku, ze ich sponsorzy uciekną z klubu, jeśli zobaczą, że za drobne mogą wejść do nazwy ligi. Inni podkreślają, że „lepszy rydz, niż nic” i mają nadzieję, że za rok dostaną miliony z nowej umowy telewizyjnej.

Burza wokół nowej umowy ze sponsorem tytularnym Speedway 2 Ekstraligi. Kluby liczyły na miliony, a tymczasem każdy z nich, w pierwszym roku umowy z firmą Metalkas, dostanie 77 tysięcy złotych. W zasadzie to 55 tysięcy, bo 22 tysiące mają być przeznaczone na system monitoringu ze stacją meteo.
Jedni mówią o psuciu rynku, inni cieszą się, że dostali cokolwiek
Od części prezesów słyszymy, że te 77 tysięcy to psucie rynku, że klubowi sponsorzy, jak to zobaczą, to szybko sobie policzą, że nie ma sensu dawać pół miliona za nazwę klubu, skoro można dołożyć 200 tysięcy i mieć całą ligę. Inna sprawa, że Metalkas jakichś wielkich świadczeń nie dostał.
Zresztą nie wszyscy działacze są oburzeni. Część mówi, że lepsze to, niż nic. W połączeniu z obowiązującą umową telewizyjną wyjdzie po 205 tysięcy na klub z kasy Ekstraligi. Więcej niż przed rokiem, więc nie ma co narzekać.
Największa kasa jest w telewizji
Poza wszystkim większość prezesów zdaje sobie sprawę, że największą kasę można wyciągnąć z umowy telewizyjnej, że to tam są miliony. Od jednego z szefów klubów słyszymy, że sprzedaż nazwy za 700 tysięcy, to nie jest dobry biznes, ale on nie rozdziera szat w nadziei, że za rok dostanie do klubu milion z tytułu umowy telewizyjnej.
Trudno powiedzieć, czy taki wzrost jest możliwy? W spółce zarządzającej rozgrywkami, gdy pytamy o nowy kontrakt telewizyjny, o jego wysokość, to nabierają wody w usta. Niby puszczają oko, dając do zrozumienia, że pierwszoligowcy dostaną więcej, niż mają obecnie, że będą zadowoleni, ale żadne kwoty nie padają.
Sponsor tytularny? Z tym zawsze był problem
Wracając do sponsora tytularnego, to tu od lat jest problem z uzyskaniem dobrej ceny. Rok temu Speedway 2 Ekstraliga nie miała żadnego sponsora. Jedna z firm płaciła pół miliona, ale nie zdecydowano się na podpisanie umowy. Wcześniej eWinner płacił około 800 tysięcy, ale plany długoletniej współpracy runęły w gruzach, bo bukmacher upadł.
Jeśli chodzi o Ekstraligę, to zanim podpisała ona ostatnią umowę z PGE na 6 milionów złotych, to też musiała godzić się na słabe kontrakty. Pierwszy był na 400, drugi na 500 tysięcy. Bariera miliona złotych pękła z Eneą (1,5 miliona), a pierwsza umowa z PGE była na 3 miliony. Teraz każdy z klubów najlepszej ligi świata ma z umowy ze sponsorem tytularnym około 600 tysięcy. 10 razy więcej niż w Speedway 2 Ekstralidze. Jednak PGE Ekstraliga do tych pieniędzy dochodziła 10 lat, a 2 Ekstraliga jest na początku drogi. I właśnie na te dane zwraca uwagę Ekstraliga Żużlowa dowodząc, że 700 tysięcy, to wcale nie jest taki zły początk.


