Po ośmiu rozegranych spotkaniach gnieźnianie zajmują przedostatnie miejsce w tabeli eWinner 1. Ligi i wszystko wskazuje na to, że do końca sezonu będą drżeć o utrzymanie się na zapleczu PGE Ekstraligi. Na tę chwilę mają pięć punktów i po piętach drepcze im rozpędzające się Zdunek Wybrzeże Gdańsk z czterema "oczkami" w tabeli. Margines błędu Aforti Startu Gniezno jest już praktycznie zerowy i każdy mecz może zadecydować o ich być albo nie być w eWinner 1. Lidze. O to, żeby gnieźnianie pozostali na zapleczu PGE Ekstraligi ma zadbać były zawodnik gnieźnieńskiego Startu, legenda tego ośrodka, Tomasz Fajfer, który od początku sezonu współpracował ze Skrzeszewskim w sztabie szkoleniowym drużyny z pierwszej stolicy Polski. Nowy menadżer Startu zna problemy drużyny To, że Fajfer był przy drużynie od początku roku, nie oznacza, że teraz nic się nie zmieni - wręcz przeciwnie. W rozmowie z Interią, po niedawnym spotkaniu z Abramczyk Polonią Bydgoszcz, Fajfer wskazywał, co jest problemem Startu. A są nim, nomen omen, starty. - Po raz kolejny jesteśmy u siebie, a nie radzimy sobie już na startach. W momencie puszczenia sprzęgła, biegi były już przegrywane - mówił Fajfer. Dodawał, że był to problem nie refleksowy, a wynikający z niedopasowania sprzętu. Wydaje się, że najbardziej palącym problemem gnieźnian jest właśnie dopasowanie się do domowego owalu. Czasu na znalezienie rozwiązania nie ma zbyt wiele, bo już w poniedziałek czerwono-czarni podejmą u siebie rybnicki ROW. Jeśli chcą się utrzymać w eWinner 1. Lidze, będą potrzebowali zwycięstwa w tym spotkaniu. Fajfer przywróci legendarny gnieźnieński beton? Fajfer ma pomysł, co należy zmienić w kwestii przygotowania nawierzchni przy Wrzesińskiej. - Tylko beton - odpowiadał nowy menadżer Startu na pytanie, jaki tor widziałby w Gnieźnie. - Bydgoszcz z Tomkiem Gollobem wiedziała, że będzie beton, przyjeżdżali i nie radzili sobie. Na betonie też idzie powalczyć, a mecze na pewno wyglądałyby inaczej i byłyby wygrywane - mówił Fajfer w rozmowie z Interią. - Do betonu jest dużo trudniej się dopasować. Na przyczepnym torze zawodnik, który wie o co chodzi, puści sprzęgło dwa, trzy razy i wie, co ma założyć, a na betonie trzeba się dopasować i trochę pojeździć. Motocykl musi być naprawdę dograny. Na betonie wygrywasz pierwsze biegi, odskakujesz przeciwnikowi i gdy przeciwnik się dopasuje, to już jest po meczu. Tak to widzę - dodawał Fajfer. Czy zatem w Gnieźnie szykuje się torowa rewolucja? Na to wskazywałyby niedawne wypowiedzi ówczesnego trenera juniorów, a obecnie menadżera gnieźnieńskiego Startu. Do pierwszej weryfikacji nowej koncepcji może dojść już w przyszły poniedziałek w meczu przeciwko ROW-owi Rybnik.