Kolejarz Rawicz jeszcze przed zatrzymaniem właściciela i prezesa Sławomira K. był niepewny startu w Krajowej Lidze Żużlowej. Czasu jest coraz mniej, a zainteresowania klubem nie ma. Kibice mogą jednak odetchnąć z ulgą. Żużel w Rawiczu przetrwa. Prezes Fogo Unii wyciągnął do nich rękę. To ostatnia deska ratunku Główna Komisja Sportu Żużlowego jest przygotowana na każdą ewentualność. Władze skonstruowały trzy wersje terminarza Krajowej Ligi Żużlowej. Wszystko ze względu na to, że niepewny był los dwóch klubów. Wiemy już, iż klub z Krakowa założył spółkę i wystartuje w drugiej lidze. Wciąż nie wiadomo, co będzie z Rawiczem. Organ zarządzający przedłużył im czas do końca stycznia. Czasu jest coraz mniej, a na horyzoncie nie widać żadnego światełka w tunelu. Ostatnią deską ratunku jest Piotr Rusiecki, czyli prezes Fogo Unii Leszno. Działacz wyciągnął rękę i chce wyłożyć 375 tysięcy złotych oraz dać swoich zawodników. Zespół Kolejarza miałby ponownie stać się rezerwami Unii. Czasu coraz mniej. Mają pewien plan Problem w tym, że nadal nie znaleziono lokalnego sponsora, który pokryłby resztę brakujących środków. Nie ma także osób, które chciałyby poważnie zaangażować się w funkcjonowanie tego klubu. Kolejarz stoi nad przepaścią i wiele wskazuje na to, że nie zobaczymy go w nadchodzących rogrywkach ligowych. Mamy jednak dobre wieści. Z naszych informacji wynika, że żużel w Rawiczu przetrwa. Jest plan, aby zrekompensować kibicom brak zmagań ligowych i zorganizować kilka turniejów towarzyskich. W międzyczasie trwałyby poszukiwania osób, dzięki którym klub z Wielkopolski miałby wrócić do drugiej ligi w 2025 roku.