Emil Sajfutdiniow, Rosjanin z polskim paszportem, bił się z Bartoszem Zmarzlikiem o tytuł zawodnika sezonu 2023. Jakby wygrał, to byłby numer i wstyd na całą Polskę. Zmarzlik pokonał Rosjanina. Co by było, jakby wyszło inaczej? Już wcześniej pisałem, że nominacja dla Rosjanina, to gruba przesada. Rozumiem jednak, że skoro powiedziało się A (dopuszczono możliwość startu Rosjan z polskim paszportem), to teraz trzeba było powiedzieć B i drżeć o to, żeby na końcu kibice, bo to oni głosowali, nie wywinęli jakiegoś numeru. Na szczęście tego nie zrobili i Zmarzlik podobnie, jak w siedmiu poprzednich sezonach, odebrał statuetkę dla najlepszego. Wygrał z przewagą 15 procent. Lepsza taka nuda, niż rosyjska niespodzianka. A poza Sajfutdinowem wszystko się zgadzało. Co prawda bardziej cenię trenera Stanisława Chomskiego, ale jakby Maciej Kuciapa, trener mistrzowskiego Platinum Motoru Lublin nie został szkoleniowcem roku, to by wyglądało śmiesznie. Fajny gest z nagrodą dla Briggsa Martin Vaculik miał najwyższą średnią z zagranicznych zawodników i wygrał w tej kategorii. Mateusz Cierniak statystycznie rzecz ujmując, był w swojej grupie wiekowej, więc jego wygrana w kategorii junior roku też była na miejscu. Zaskoczenie sezonu? Wskazano na Grzegorza Zengotę i mnie to nie boli. Wrócił po ciężkiej kontuzji, na dokładkę do Ekstraligi. Cztery lata temu na tej samej gali stał smutny i prawie płakał. Koledzy klepali go po plecach, a on mówił, że wróci, bo i co miał mówić. Najważniejsze, że cel zrealizował i wrócił w niezłym stylu. Uważam też, że bardzo trafionym pomysłem był Złoty Szczakiel dla Tony’ego Briggsa. Za dmuchane bandy, za ocalenie wielu kości, za uchronienie zawodników przed połamaniem. Jasne, bandy nie są doskonałe (jak ktoś wpadnie, to wyciągnąć ciężko), ale nikt niczego lepszego nie wymyślił. Pogratulowałem Tony’emu z całego serca, bo ta nagroda mu się należała. Fajnie, że wyszliśmy poza nasz ogródek. Za rok nie bawmy się w głosowanie. W żużlu liczby mówią całą prawdę o klasie zawodnika. Tego się trzymajmy.