Tony Rickardsson to legenda światowego żużla Być może tak wielkiego zawodnika w historii tej dyscypliny jeszcze nie było. Szwed zdobył sześć tytułów mistrza świata. Od tamtej pory nikt nie powtórzył jego osiągnięcia. Od jakiegoś czasu mówi się, że tę barierę może złamać Bartosz Zmarzlik. Polak jednak w tym roku przekonał się na własnej skórze, jak trudne jest cykliczne wygrywanie, kiedy światowa czołówka robi wszystko, aby zdetronizować mistrza. W latach swojej świetności Rickardsson był niekwestionowaną gwiazdą. Do dziś serdecznie wspomina go sam Tomasz Gollob, który mówi bez ogródek. - On był moim największym rywalem. Zawsze go chciałem dogonić, a nasza rywalizacja obu napędzał - mówił mistrz świata z 2010 roku. Swoją drogą bydgoszczanin tytuł mógł mieć już w 1999 roku. Wtedy na ostatniej prostej sukces zabrała mu kontuzja. Złoto powędrowało oczywiście w ręce Rickardssona. Rickardsson wprowadził do żużla standardy z formuły 1 Legendarny zawodnik dziś może pochwalić się tym, że w oczach wielu uważany jest za prawdziwego innowatora. To on wprowadził wiele nowinek technicznych, które wykorzystuje się w żużlu do dzisiaj. Oczywiście trudno równać żużel do formuły 1, natomiast rewolucyjne zmiany, które wdrożył we własnym teamie Rickardsson pociągnęły kolejnych zawodników do naśladowania go, a w gruncie rzeczy zapoczątkowały wyścig technologiczny. To Szwed jako pierwszy zaopatrzył się w luksusowego busa, który podczas długich przejazdów służył mu za drugi dom. Przewoził w samochodzie motocykle, miał komfortowe łóżko, gdzie mógł wypoczywać, lodówkę i jeszcze wiele innych udogodnień. Dzisiaj jest to już standard, natomiast 20 lat temu zazdrościło mu wielu żużlowców. Jego wielkość przejawiała się też w tym, że zawsze był o krok w przód przed swoimi rywalami, jeśli chodzi o poziom przygotowania motocykli. Ciągle szukał nowych rozwiązań, które sprawiały, że to inni musieli go gonić. W tamtym czasie mówiło się zresztą, że gdyby Tomasz Gollob miał tak doby sprzęt jak Rickardsson, to właśnie Polak dzieliłby i rządził przez długie lata. - Zawsze inspirowałem się Tonym. To był wielki profesjonalista, który bez wątpienia pchnął żużel na inny, wyższy poziom. To była świetna lekcja móc go podpatrywać - mówił Janusz Kołodziej, który startował z wielkim mistrzem w latach 2004-2006 w Unii Tarnów. Rickardsson ratunkiem dla Grand Prix Cykl Grand Prix ma już nowego promotora. To Grupa Discovery. Skończyła się zatem era BSI, który nie miał dobrej prasy. Nowa odsłona cyklu musiała więc przynieść coś ekstra. Stąd pomysł, aby zaangażować w projekt Rickardssona, który stał się twarzą cyklu. Ciekawe więc, jak Szwed odnajdzie się w nowej roli. Wielkie nazwisko z pewnością budzi pozytywne emocje, ale legendarny zawodnik nigdy nie był "zwierzęciem medialnym". Inna sprawa, że jeśli będzie skuteczny w nowej roli tak jak na torze, to Grand Prix będzie miało świetnego ambasadora.